Historia dała nam przestrogę. Paweł Siennicki o nowym numerze "Naszej Historii"

Paweł Siennicki
Kampania wrześniowa była przegrana, zanim się rozpoczęła. Samotna Polska nie miała szans. A dziś znów zmienia się układ sił.

W tym numerze „Naszej Historii” zachęcamy Państwa do lektury tekstu okładkowego poświęconego drugiemu frontowi, który przyszło nam stworzyć w czasie kampanii wrześniowej 1939 r. Rzecz o walkach toczonych na Wschodzie po agresji Związku Sowieckiego 17 września. Wciąż jest to stosunkowo mało znana historia, pełna bohaterstwa, poświęcenia polskich żołnierzy i taktycznych zwycięstw. To jednak nie miało żadnego wpływu na losy wojny. Chcemy jednak pamiętać i przypominać o bohaterach również drugiego frontu, tym bardziej że stali się oni ofiarami komunistycznej machiny zbrodni. Komuniści nie przestrzegali wobec nich żadnych zasad, prawa wojennego, to było zło w czystej postaci. W dodatku nigdy nieukarane i nierozliczone w inny sposób niż przez historię.

Nawet zwolennicy historii alternatywnej nie snują wizji odparcia niemieckiej agresji na Polskę. Ta wojna była przegrana, zanim się rozpoczęła, nasze losy były przypieczętowane. Nawet gdyby jakimś cudem udało się zatrzymać niemieckie uderzenie, Stalin i tak uderzyłby na Polskę, wypełniając pakt Ribbentrop-Mołotow. Dużo też napisano o klęsce gry polskiej dyplomacji, zanim doszło do wybuchu wojny. Chciałbym jednak zwrócić Państwa uwagę na inny aspekt. W niezwykłej książce „1939 - Rok pokoju, rok wojny”, swoistym kalendarium, którego inicjatorem był nieżyjący już profesor Paweł Wieczorkiewicz, a które w wersji dźwiękowej było prezentowane na antenie Polskiego Radia, autorzy przypominali, czym żyła Polska w 1939 r. na podstawie ówczesnej prasy i relacji. Fascynująca lektura pozwalająca zobaczyć, w jaki sposób Polacy mówili, przygotowywali się do wojny. W jaki? Dość oderwany od realiów. Tym, co tak bardzo uderza, jest pycha, wiara w sojusze czy uleganie propagandzie o sile polskiego wojska. Piszę o tym, bo historia jest również sumą tego, czego można było uniknąć. Oczywiście, złośliwi skontrują, że dziennikarz to również taki typ, który dopiero później wszystko przewidział, ale warto wyciągać lekcje realizmu właśnie z naszej historii.

Piszę te słowa nie tylko z okazji rocznicy września 1939 r., ale również dlatego, żeby pokazać, jak - co wręcz zdumiewa - nie zmieniają się niektóre propagandowe hasła. We wrześniu Stalin powiedział szefowi Kominternu Dymitrowowi o Polsce:

„Zniszczenie tego państwa w obecnej sytuacji oznacza istnienie jednego państwa faszystowskiego mniej. Cóż złego w tym, gdybyśmy w wyniku pogromu Polski rozszerzyli system socjalistyczny na nowe terytoria i nową ludność”.

Czy nie słyszą Państwo podobnych nut w tym, co mówi dziś propaganda Kremla? Przecież propaganda: „faszyści przejmują władzę na Ukrainie”, była fundamentem rosyjskiej agresji na Krym. Jeśli dziś dziennikarz pracujący także dla rosyjskiej stacji telewizyjnej publikuje artykuł o Polsce z tytułem „Nowi faszyści Europy”, to myślę, że historia historią, ale metody pozostają takie same. Podobnie jak polityczne cele Rosji.

Historia Polski powinna nas uczyć, że nie jesteśmy w położeniu Szwajcarii czy Wielkiej Brytanii, zawsze sąsiednie mocarstwa dążyły do objęcia nas swoją strefą wpływów. Dziś nasza sytuacja geopolityczna jest inna, pewnie znacznie lepsza, ale nic też nie jest dane raz na zawsze. Bo też nowa historia, zmieniająca układ sił na świecie, właśnie tworzy się na naszych oczach. Jesteśmy już po Brexicie, być może, co jest wręcz prawdopodobne, wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych wygra nieobliczalny i otwarcie sprzyjający Rosji Donald Trump. Jesteśmy pokoleniem szczęściarzy, które żyje w wolnej Polsce. Sami stanowimy o sobie. Historia września 1939 r., całej drugiej wojny światowej, musi być jednak dla nas przestrogą. Niestety w naszej sytuacji wciąż aktualną.

Paweł Siennicki, redaktor naczelny "Polska the Times"
Twitter: @pawelsiennicki

Sprawdź, o czym przeczytasz w nowym numerze "Naszej Historii":

Doskonała żona SS-mana. Złe kobiety Trzeciej Rzeszy

Zdecydowana większość partnerek przywódców hitlerowskich Niemiec dobrze wiedziała, jakich zbrodni się oni dopuszczali. Nie widziały powodu, żeby protestować. Trwały przy mężach. Do końca. Czytaj cały artykuł...

Mecz o szachowe mistrzostwo świata w 1972 r.
Mecz o szachowe mistrzostwo świata w 1972 r. Sovfoto/UIG via Getty Images

Najważniejszy mecz zimnej wojny został rozegrany na... szachownicy

W 1972 r. Bobby Fischer i Boris Spasski z pewnością byli niekwestionowanymi królami szachownicy. Ale też pionkami w politycznej grze. W tym samym roku w islandzkim Rejkiawiku odbył się ich pojedynek o szachowe mistrzostwo świata. Mecz okazał się najdziwniejszą i najbardziej dramatyczną w formie konfrontacją czasów zimnej wojny... Czytaj cały artykuł...

"Kick". Najbardziej niezależna i tragiczna wśród Kennedych

Miała ten sam potencjał co John Fitzgerald. Jego siostra Kathleen, zwana przez wszystkich Kick, stała się uosobieniem Kennedych. Żyła i umierała tak jak jej rodzeństwo. Tragicznie. Czytaj cały artykuł...

Trzy myśliwce PWS wykonują akrobacje nad stojącymi na lotnisku breguetami XIX. Katowice, 1933 r.
Trzy myśliwce PWS wykonują akrobacje nad stojącymi na lotnisku breguetami XIX. Katowice, 1933 r.
Narodowe Archiwum Cyfrowe

Polscy lotnicy zawsze kochali brawurę i nie wiedzieli, co to strach

W latach 20. i 30. polscy piloci należeli do prawdziwej globalnej czołówki. W tej wciąż dość pionierskiej epoce lotnictwa dokonywali wyczynów słynnych na cały świat.

Franciszek Żwirko, Stanisław Wigura, Jerzy Bajan, Stanisław Skarżyński, Bolesław Orliński - te nazwiska do dziś wyznaczają najwyższe pułapy w lotnictwie. Polacy byli mistrzami zarówno w zakresie akrobacji, jak i dalekodystansowych przelotów. Czytaj cały artykuł...

Polska gra o tron, czyli mroczna historia palatyna Sieciecha

To właśnie Sieciech, szara eminencja dworu Władysława Hermana, był pierwszym z polskich możnych, którzy nie bali się sięgnąć po władzę zastrzeżoną tylko dla monarchów. Czytaj cały artykuł...

W latach 20. i 30. w Warszawie zagościła moda.
W latach 20. i 30. w Warszawie zagościła moda. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Paryski szyk nad Wisłą, czyli co było modne w Warszawie A.D. 1935

Biznesmeni preferowali solidne garnitury od Zaremby, aktorzy - prochowce od Hersego, bon vivanci - buty od Kielmana, a królowe alkowy - figi, seksowne majteczki z Paryża.

W latach 20. i 30. w Warszawie zagościła moda. Wszyscy, których było na nią stać, zarówno kobiety, jak i mężczyźni, śledzili ówczesne trendy, kupowali u najlepszych krawców czy wzorowali się na aktorach, gwiazdach estrady, a nawet politykach - ikonach stylu. Czytaj cały artykuł...

Niedoszły rabin, pechowy złodziej i dobry pisarz. Rzecz o Urke Nachalniku

Niezwykła historia bandyty, który w więzieniu nauczył się pisać powieści. Pierwszą książkę wydał za namową Melchiora Wańkowicza. W latach 30. stał się sławny. Czytaj cały artykuł...p

Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia