Pierwsze bomby spadły na Szczecin (Stettin) już w 1940 roku. Miasto było wtedy ważnym ośrodkiem przemysłowym - położonym z dala od frontów wojny. W Szczecinie był duży port, stocznie i zakłady motoryzacyjne Stoewera. Te ostatnie produkowały samochody wojskowe. To były główne cele pilotów brytyjskich samolotów.
20 kwietnia 1943 roku szczecinianie znów usłyszeli ryk silników samolotów. Tego dnia były imieniny Hitlera. Niemcy spodziewali się, że alianci będą chcieli "propagandowo" zrzucić bomby na Berlin. Do stolicy Rzeszy ściągnęli artylerię przeciwlotniczą skąd tylko się dało. Także ze Szczecina. Portowe miasto było bezbronne.
Samoloty RAF-u nadciągnęły nocą. Zrzucały bomby zapalające i burzące.
Bombardowania skoncentrowano wzdłuż Odry. Zniszczyły infrastrukturę portową Niemców, ale i wiele domów.
Najcięższy był nalot z 17 na 18 sierpnia 1944 r. Brało w nim udział kilkaset samolotów. Brytyjskie bombowce zbombardowały wtedy Gocław, Stare Miasto, Śródmieście i Niebuszewo. Zginęło ponad 1100 osób, półtora tysiąca było rannych.
Nocą z 29 na 30 sierpnia na miasto znowu posypały się bomby. Lista ofiar powiększyła się o 1300 zabitych. 90 tysięcy szczecinian nie miało dachu nad głową.
Zniszczenia szacowano na około 90 procent. W gruzach legły urządzenia przeładunkowe portu, magazyny, nabrzeża, barki i holowniki. Zniszczenia były tak duże, że pierwsze statki, które po wojnie wpłynęły do Szczecina rozładowywano i załadowywano ręcznie.
Profesor Tadeusz Białecki, historyk:
- Sierpniowe naloty z 1944 roku były druzgocące dla miasta. Miały wpływ na zabudowę Szczecina. Wiele dzielnic legło w gruzach. Skutki bombardowań można odnaleźć w dzisiejszym Szczecinie. Już po wojnie, gdy trwała odbudowa zmieniono układ przestrzenny miasta. Dla przykładu ulica Wielka (dzisiejsza Wyszyńskiego) została znacznie poszerzona. Na Starym Mieście wielu uliczek już nie odbudowano.
Doktor Grzegorz Ciechanowski, historyk:
- Do nalotów w tym okresie wojny RAF używał ciężkiego bombowca Lancaster, był to najbardziej efektywny bombowiec drugiej wojny światowej: zabierał najwięcej bomb, miał największy zasięg i osiągał najwyższy pułap. Do walk wszedł z końcem 1941 roku. Był on powodem zadrażnień między sojusznikami, bo Brytyjczycy wytykali, że amerykańska "latająca forteca" (Boeing B-17) przenosi "tylko" 1,5 tony bomb.
Zbombardowanie szczecińskiej starówki w sierpniu 1944 roku nie było przypadkowe. Taktyka RAF zakładała niszczenie centrów niemieckich miast, by w ten sposób rzucić Niemcy na kolana. W podobny sposób zniszczono także Hamburg i Lubekę.
Marek Jaszczyński