Piątek trzynastego okazał się dobrym dniem dla poznańskich pancernych muzealników – kustosz muzeum, ppłk Tomasz Ogrodniczuk, otworzył nietypową wystawę „Zabytki toru wodnego Szczecin – Świnoujście”, przekazaną poznańskim muzealnikom dzięki Urzędowi Morskiemu w Szczecinie i Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. Jak się okazuje, w czasie pogłębiania toru wodnego Świnoujście – Szczecin odnajdywane są prawdziwe skarby historii i choć dosłownie największy z nich trzeba było zniszczyć (gigantyczną bombę lotniczą, której nie można było wydobyć), a jeden z najstarszych – średniowieczny miecz z prawdziwą sensacją – zachowaną do dziś drewniano – skórzaną pochwą zaprezentowano w Poznaniu tylko na zdjęciach – to i tak jest co oglądać u pancerniaków.
Wspomniana bomba należała do największych na świecie i mogła być zrzucana tylko przez specjalnie przystosowany do tego ciężki bombowiec Avro Lancaster. Tallboy – bo o niej mowa – była przyczyną zagłady niemieckiego pancernika Tirpitz, a jeden egzemplarz, zrzucony przez przelatujący bombowiec wpadł do Zalewu i przez kilkadziesiąt lat „straszył” przepływające nad nim promy.
Zobacz też: Centurion, jeden z najlepszych czołgów w historii, trafił do Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu
- To był największy niewybuch znaleziony na terenie Polski, o długości 6,4 m i masie 5,4 tys. kg, w tym 2,4 tys. kg materiału wybuchowego – opowiada Paweł Ostasz, dyrektor Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu. - Po zbadaniu go okazało się, że nie można go wyjąć z powodu znacznej wielkości, a także wielkiego ryzyka eksplozji, związanego z poruszeniem; po oczyszczeniu najbliższej okolicy z kilkuset innych przedmiotów wybuchowych i niebezpiecznych, bomba została zdetonowana. Dziś w Poznaniu pokazujemy fragment jej korpusu, o grubości ściany 5 cm i sylwetkę, pokazującą wielkość Tallboya.
W czasie prac między Szczecinem a Świnoujściem wydobyto i zakonserwowano także działka 20 mm z niemieckiego okrętu podwodnego, podwójne stanowisko karabinów maszynowych MG34, ponad sto różnych kotwic, dużo śrub okrętowych, boi, pistoletów i karabinów, czy – pokazywany w Poznaniu silnik i karabin maszynowy Browning M2 cal. 50, z czterosilnikowego bombowca Boeing B-17G, prowadzącego 7 października 1944 roku wyprawę bombową na fabrykę benzyny syntetycznej w Policach i zestrzelonego. Udało się odnaleźć cześć elementów samolotu, jednak jego korpus i skrzydła, a także szczątki czterech lotników – pozostali zdążyli wyskoczyć ze spadochronami – wciąż czekają na odkrycie.
Wśród skarbów podwodnej archeologii jest też grot harpuna wielorybniczego, zagadkowa łódź, która okazała się… łódką z karuzeli, spoczywającą na dnie Zalewu, czy łuska działa artylerii głównej pancernika Lutzow, zbombardowanego w Świnoujściu przez brytyjskie bombowce. Jedną z największych sensacji – niestety nie eksponowanych w Poznaniu – jest średniowieczny miecz, odnaleziony razem z drewniano-skórzaną pochwą. Ona, tak jak i inne eksponaty, zachowała się dzięki pobytowi w warunkach beztlenowych, w mule Zalewu. Na świecie jest tylko kilka oryginalnych średniowiecznych pochew mieczy.
Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu znajduje się przy ul. 3 Pułku Lotniczego 4. Można je odwiedzać od wtorku do soboty w godz. 10-16. Ceny biletów: 20 zł normalny, 10 zł ulgowy.
Niesamowite eksponaty spod wody są już w Poznaniu. Zobacz zdjęcia: