Podczas uroczystości na Monte Cassino szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk powiedział: „To ostatni świadkowe historii, ostatni żyjący bohaterowie tamtych wydarzeń. Mamy nadzieję, że za rok - na 80. rocznicę bitwy o Monte Cassino - staniemy w tym samym gronie, aby pokłonić się bohaterom walk o wolność Polski, o wolność Italii”. Byli też obecni dwaj żołnierze generała Andersa, którzy jednak nie brali bezpośredniego udziału w tej bitwie: Feliks Osiński i kapitan armii USA Krzysztof Flizak. 7-letni Krzysztof Flizak 1 września 1939 r. zamiast do szkoły, poszedł kopać rowy przeciwczołgowe na wezwanie burmistrza nadgranicznych Dokszyc (obecnie Białoruś). Ojciec Tadeusz Flizak służył w Korpusie Ochrony Pogranicza na Wileńszczyźnie. Wkrótce aresztowało go NKWD i trafił do obozu jenieckiego pod Smoleńskiem. Pod koniec czerwca 1940 r. Sowieci wywieźli go razem z matką w bydlęcych wagonach do małej azjatyckiej miejscowości za Uralem. W grudniu 1941 r. usłyszeli, że właśnie tworzona jest polska armia pod dowództwem gen. Andersa. W nowym roku 10-letni chłopiec wyruszył na poszukiwanie ojca - pokonał samotnie 3,5 tysiąca kilometrów na Syberii. Wyprawa była niebezpieczna - niemal tygodniowa jazda pociągami towarowymi, bez biletu. Ojca odnalazł w Kermine (dziś Nawoi - miasto w Uzbekistanie, 150 kilometrów na północny zachód od Samarkandy) ale… w pierwszej chwili tata go nie poznał. Był ubrany w łachmany i nie przypominał ucznia szkoły podstawowej. „Do tej pory płaczę, gdy przypominam sobie to spotkanie” - wspomina 91-letni weteran. Później został ewakuowany przez Morze Kaspijskie do Persji. Oficerowi powiedział, że urodził się dwa lata wcześniej i tak został najmłodszym żołnierzem gen. Andersa. Rozpoczął naukę w szkole kadetów przy 2 Korpusie Polskim. „Generałowi Andersowi zawdzięczam wszystko” - dodaje weteran. Flizak po zakończeniu II wojny rozpoczął studia na politechnice w Chelsea w Anglii, lecz dostał list od Amerykanów z wizą. Wsiadł na statek i jako 19-latek w 1951 r. popłynął do USA. Ukończył szkołę oficerską w Fort Benning w stanie Georgia i szkołę skoczków spadochronowych Jump School. Został przydzielony do 187 Pułku Powietrznodesantowego w 101 Dywizji Spadochronowej „Screaming Eagles”, którą wysłano do Korei. 25 maja 1953 r. - dwa miesiące przed zakończeniem działań militarnych - został ciężko ranny w bitwie o Kumwha w sektorze Żelaznego Trójkąta. Leczenie trwało prawie rok w szpitalach w Korei, Japonii, a ostatecznie wylądował w US Army Hospital w Fort McClellan w stanie Alabama. Na studiach w uniwersytecie stanowym w Wisconsin, które opłaciło mu wojsko, obronił dwa doktoraty: z filozofii i psychologii. Został młodszym profesorem na Wayne State University w Detroit. Wykładał na uniwersytetach w USA, Kanadzie i Szwecji. Dziś mieszka z żoną Polką w Spring Hill na Florydzie i jest emerytowanym kapitanem armii amerykańskiej. Ma mieszkanie w Warszawie, ale lubi przyjeżdżać do Świnoujścia, gdzie rozmawiam z nim w parku zdrojowym. Najmłodszy żołnierz generała Andersa dodaje: „W tym roku pod Monte Cassino historia zatoczyła koło. Znów byłem najmłodszy spośród 4 żyjących Polaków, weteranów bitwy, biorących udział w uroczystościach. Trzeba się szykować na następny rok, gdy będzie okrągła, 80. rocznica” - kończy z młodzieńczym uśmiechem.
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
MONIKA MAZANEK-WILCZYŃSKA
Najważniejszymi osobami podczas tegorocznych obchodów 79. rocznicy bitwy o Monte Cassino byli weterani batalii - 102-letni podpułkownik Otton Hulacki, major Stosław Kowalski oraz kapitan Władysław Dąbrowski. A także Krzysztof Flizak, który nie brał udziału w bitwie.
Wideo
Materiały promocyjne partnera