Pamiętaj nazwiska wrogów

Paweł Siennicki
Mamy moralne prawo mówić o niemieckich zbrodniach i wręcz obowiązek przedstawiać prawdziwą wersję historii

Historia stała się podstawowym narzędziem budowy tożsamości narodów. Nie da się jej zamknąć na uniwersytetach, jest częścią naszego odbierania świata. Może być źródłem dumy, bywa, że jest źródłem złych emocji.

Okładkowy temat tego wydania „Naszej Historii”, choć jest historycznym raportem o grabieży, jakiej Niemcy dokonywali w Polsce w czasie II wojny światowej, nawiązuje do bieżących wydarzeń. Do podnoszonego przez polski rząd żądania wypłacenia przez Niemców reparacji wojennych. Podstawowe pytanie brzmi: czy mamy prawo domagać się od Niemców reperacji wojennych? Tak, mamy do tego pełne moralne prawo. Bo moralnie ta sprawa wciąż nie jest zamknięta. Inna sprawa, czy reparacje są politycznie możliwe do uzyskania. Każdy twardo stąpający po ziemi polityk albo prawnik powie: raczej nie. Takie są realia współczesnego świata.

Powrót do sprawy reparacji przez polski rząd wywołuje histeryczną reakcję u naszych zachodnich sąsiadów. Niemiecki rząd mówi, że sprawa jest definitywnie zamknięta, polskie postulaty traktuje wręcz jako prowokacje. Ba, nawet pojawiają się sugestie, że formalne postawienie kwestii odszkodowań na agendzie polsko-niemieckich stosunków dyplomatycznych byłoby przekroczeniem czerwonej linii, radykalnego pogorszenia stosunków polsko-niemieckich.

To bardzo interesujące. Otóż pamiętam świetnie debatę, której twarzą zaledwie kilka lat temu była szefowa Związku Wypędzonych Erika Steinbach. Dla przypomnienia Niemiecki Związek Wypędzonych powstał w 1958 r., a wielu spośród jego założycieli było członkami NSDAP, Wehrmachtu i SS. Wciąż ma około dwóch milionów członków, a najważniejszym postulatem organizacji jest rewizja granicy polsko--niemieckiej na Odrze i Nysie Łużyckiej oraz wypłacenie m.in. przez Polskę odszkodowań Niemcom, którzy zostali „wypędzeni” z ojczystych ziem za Odrę w wyniku alianckich ustaleń kończących II wojnę światową. Pamiętam również, jak tuż przed rocznicą hitlerowskiej napaści na Polskę kanclerz Angela Merkel pielgrzymowała na zjazd Związku Wypędzonych. „Wypędzenie Niemców z Polski było bezprawiem. Stało w sprzeczności z prawem międzynarodowym i nie ma dla niego ani moralnego, ani politycznego usprawiedliwienia”. To zdanie wygłosiła nie Erika Steinbach, ale kanclerz Angela Merkel w trakcie Dnia Stron Ojczystych, zjazdu niemieckich ziomkostw. Zżymaliśmy się na to w Polsce, patrząc, jak kolejni niemieccy politycy zjawiali się na kolejnych zjazdach wypędzonych i ze zrozumieniem kiwali głowami, słuchając podobnych lamentów, bo zabiegali o głosy wysiedlonych i ich potomków.

Uważam, że choć szansę na uzyskanie od Niemców odszkodowań za zbrodnie, grabieże, jakich dokonali w Polsce, są nikłe, ta dyskusja ma jednak sens. Dlatego że sens ma przeciwstawianie się coraz częstszym próbom narzucania przez naszych zachodnich sąsiadów swojej wersji historii. Niby Erika Steinbach jest już na politycznej emeryturze [na marginesie, wystąpiła z CDU i popiera Alternatywę dla Niemiec (AfD)], ale poglądy przez nią prezentowane nie są bynajmniej w niemieckiej polityce peryferyjne. Dziennik „Rzeczpospolita” opisał niedawno wystawę powstałego właśnie Domu Historii Europejskiej w Brukseli. To muzeum powstawało 10 lat i kosztowało aż 55 mln euro. Otwarte z pompą miało dokonać syntezy dziejów naszego kontynentu. Tymczasem opowiada historię naszego kontynentu w następujący sposób: do wybuchu I wojny światowej doprowadził, owszem, nacjonalizm... ale słowiański, Holokaust wcale nie jest najważniejszym wydarzeniem II wojny światowej, a współodpowiedzialność za niego ponoszą oprócz Niemców czy Austriaków także Polacy, Francuzi i Ukraińcy. A tak w ogóle najważniejszym elementem wojny były wypędzenia. Wypędzenia Niemców, gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości.

Robert F. Kennedy powiedział:

Zawsze wybaczaj swoim wrogom, ale nigdy nie zapominaj ich nazwisk.

Dlatego mamy moralne prawo mówić o niemieckich zbrodniach i wręcz obowiązek przedstawiać prawdziwą wersję historii. Owszem, chcemy mieć jak najlepsze stosunki z Niemcami, ale one muszą być oparte na prawdzie. Prawdzie historycznej, która jest taka, że Niemcy dokonali w Polsce niewyobrażalnych zbrodni. Gdy nasz zachodni sąsiad robi dziś interesy z Rosją, ponad naszymi głowami, gdy próbuje narzucać swoją wersję historii, mamy prawo mówić i nie możemy milczeć.

Paweł Siennicki,
redaktor naczelny Naszej Historii

Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia