Układ Warszawski miał przewagę nad NATO. Ale przegrał

Jacek Stawiski
Spotkanie przywódców Układu Warszawskiego w ostatnich latach istnienia bloku (1987 r.). Od lewej stoją: Gustáv Husák, Todor Żiwkow, Erich Honecker, Michaił Gorbaczow, Nicolae Ceauşescu, Wojciech Jaruzelski, János Kádár
Spotkanie przywódców Układu Warszawskiego w ostatnich latach istnienia bloku (1987 r.). Od lewej stoją: Gustáv Husák, Todor Żiwkow, Erich Honecker, Michaił Gorbaczow, Nicolae Ceauşescu, Wojciech Jaruzelski, János Kádár Wikimedia Commons
Trwająca niemal 40 lat zimna wojna między NATO a Układem Warszawskim zakończyła się bez ani jednego wystrzału. Tysiące żołnierzy, czołgów, rakiet, głowic jądrowych ostatecznie nigdy nie opuściły koszar

Trzydzieści lat temu w Ameryce i w Europie głośno było o filmie telewizji ABC "Nazajutrz" ("The Day After"). Film był fikcyjną, ale bliską rzeczywistości, opowieścią o skutkach globalnej wojny jądrowej, która wybuchła w Europie i która zakończyła się katastrofą cywilizacji. Zniszczeniem nie tylko starego kontynentu, ale i ogromnych obszarów ZSRR oraz USA. Konflikt rozpoczynał się w sercu Niemiec - w Berlinie.

W filmie władze radzieckie zdecydowały się na otwartą konfrontację z Zachodem i wydały rozkaz aneksji Berlina Zachodniego, enklawy wolności i demokracji na obszarze NRD i całego imperium komunistycznego. Ponieważ Waszyngton i jego sojusznicy zobowiązali się już w latach 40. i 50. do obrony miasta, zima wojna błyskawicznie zamieniła się w wojnę gorącą.

Film wywołał wstrząs. Nawet Ronald Reagan był poruszony prezentacją skutków konfliktu mocarstw. Także pod wrażeniem tego filmu amerykański zaczął poszukiwać sposobów na dogadanie się z Moskwą i zlikwidowanie raz na zawsze zagrożenia wyniszczającym konfliktem. Kilka lat po emisji "The Day After" na Kremlu zasiadł Michaił Gorbaczow. Jego intencją było zreformowanie ZSRR. Aby tego dokonać, potrzebował oddechu w wyścigu zbrojeń z USA. W ten sposób obydwu liderom udało się powoli, bez większych wstrząsów, rozmontować system zimnowojenny i zakończyć epokę strachu przed wojną atomową. Ale nim przyszły lata 1989/1990 r., wojna między dwoma sojuszami, Układem Warszawskim i NATO, była naprawdę realna.

Napięcie narasta

Obydwie struktury wojskowo-polityczne nie powstały od razu po II wojnie światowej. Minęło kilka lat, zanim Zachód zdecydował się stawić czoła imperialistycznej polityce radzieckiej. Zdecydowały dwa zdarzenia: blokada Berlina Zachodniego przez Moskwę i przewrót komunistyczny w Czechosłowacji. To były dwa impulsy do zawarcia niezwykłego sojuszu państw niekomunistycznych i demokratycznych, które zobowiązały się do odparcia wspólnie każdego ataku ze strony ZSRR na Europę Zachodnią i Amerykę Północną.

Na początku do Przymierza Atlantyckiego weszły: USA, Francja, Wielka Brytania, Norwegia, Dania, Islandia, Portugalia, Beneluks, Włochy, Kanada. Po kilku latach dołączyły RFN, potem Turcja, Grecja, Hiszpania. Trzonem Przymierza stały się Stany Zjednoczone. Kilkaset tysięcy żołnierzy amerykańskich rozmieszczono głównie na obszarze RFN. Bazy amerykańskie rozlokowano także we Włoszech, Francji i Wielkiej Brytanii. Amerykanie dysponowali bronią jądrową, a na dodatek swoje dywizje w Niemczech przystosowali do odparcia wielkiego ataku Armii Radzieckiej. W Niemczech dywizje swoje utrzymywały także Wielka Brytania i Francja.

Naprzeciw zachodniego sojuszu stanęło kilkaset tysięcy żołnierzy radzieckich, którzy z terytorium NRD oraz Czechosłowacji mieli uderzyć na Europę Zachodnią. Do końca zimnej wojny w dawnej NRD Moskwa utrzymywała około 500 tys. żołnierzy oraz ogromne ilości broni ofensywnej, co miało im zapewnić przewagę podczas uderzenia. Dywizje radzieckie wspierane były przez wojska państw komunistycznych, które do połowy lat 50. kontrolowała praktycznie bezpośrednio Moskwa poprzez radzieckich oficerów. Sytuacja zmieniła się nieco po śmierci Stalina. Nastąpił proces "unarodowienia" armii państw komunistycznych, ale nigdy, do końca zimnej wojny, nie były do wojska niezależne.

Dopiero 10 lat po wojnie usankcjonowano dominację wojskową ZSRR nad takimi krajami, jak Polska, Czechosłowacja, NRD, Węgry, Bułgaria, Rumunia czy Albania. W maju 1955 r., oficjalnie w reakcji na przyjęcie do NATO Niemiec Zachodnich, podpisano "sojuszniczy" dokument, przewidujący powstanie Układu Warszawskiego. Formalnie był to układ obronny grupy "suwerennych" państw, które wzorem NATO, stosować chciały zasadę "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Faktycznie Układ Warszawski był fasadą, pod którą skrywała się dominacja polityczna i wojskowa Moskwy.

Satelici Moskwy byli niemal zupełnie zależni od radzieckich instrukcji wojskowych, zaś proces unarodowienia armii był ograniczony: np. z Ludowego Wojska Polskiego zniknęli oficerowie radzieccy, ale oficerowie polscy kształceni byli w ZSRR, wszyscy musieli być członkami partii komunistycznej PZPR, wpajano im ideologię komunistyczną i internacjonalistyczną, oznaczającą podporządkowanie Moskwie. Przysięga wojskowa zawierała słowa o sojuszu ze Związkiem Radzieckim. Na wzór radziecki zmieniono mundury, zasady wewnętrzne armii, stopnie wojskowe. Całe uzbrojenie miało tabliczki "Zdiełano w CCCP".

Jeśli spojrzeć dzisiaj na mapę Europy z lat 1955-1989 r., można zauważyć, że między dwoma blokami wojskowymi, znajdowała się grupa państw, określana mianem neutralnych. Warto o nich wspomnieć, ponieważ w przypadku każdego z nich neutralność oznaczała coś zupełnie innego. I tak np. Finlandia była zależna w polityce zewnętrznej i obronnej od ZSRR, Szwecja utrzymywała silną i sprawną armię, która (jak wiemy dzisiaj) w wypadku wojny włączyłaby się do walk po stronie NATO.

Sojusz Atlantycki uzyskałby także wsparcie silnej i zdecydowanie antykomunistycznej Szwajcarii. Z kolei Austria posiadała słabą armię i prawdopodobnie szybko zostałaby pokonana przez Armię Czerwoną. Do końca nie wiadomo, jak zachowałyby się komunistyczna Jugosławia, formalnie neutralna.

Układ Warszawski był podstawowym narzędziem dominacji radzieckiej nad Europą Środkową oraz Wschodnią i podstawowym narzędziem do szachowania Zachodu. Przez cały okres zimnej wojny, także w czasach sporego napięcia Wschód-Zachód, Układ miał dużą przewagę nad NATO w broni konwencjonalnej. Gospodarka ZSRR i jego satelitów była zorientowana na produkcję ciężkiego sprzętu militarnego. Gigantyczne zasoby ludzkie i otrzymywanie armii z poborów sprawiały, że komunistyczne armie były znacząco liczniejsze od zachodnich. W radzieckiej propagandzie bezustannie podkreślano, że Zachód nie jest skłonny do deklaracji o niestosowaniu jako pierwszy broni jądrowej. Propaganda oskarżająca NATO o dążenie do wojny jądrowej była skuteczna, wiele środowisk zachodnich dało się przekonać Moskwie.

Rzeczywistość była inna

Zachód był słabszy od Układu Warszawskiego i dlatego zastrzegał sobie prawo do kontruderzenia jądrowego na wypadek inwazji przez armie Układu Warszawskiego. Zachodni politycy i stratedzy długo zastanawiali się, jak przeprowadzić takie kontruderzenie, aby jednocześnie ograniczyć obszar stosowania broni jądrowej do Europy Środkowej. Przewidywano, że uderzenie atomowe skierowane byłoby także na Polskę, przez którą maszerowałyby dywizje radzieckie tak zwanego drugiego rzutu. Po 1990 r. okazało się, że politycy zachodnioniemieccy próbowali przekonać Zachód, aby broń jądrowa nie była stosowana przeciwko celom na obszarze NRD, jednak wydaje się, że NATO nigdy takich zapewnień nie dało.

Polska Ludowa, w planach radzieckich i planach Układu Warszawskiego, miała za zadanie uderzyć na Danię oraz w kierunku Holandii. Po upadku komunizmu odtajniono specjalne mapy sztabowe z zasobów MON, które stanowiły znakomity dowód, że Układ Warszawski był faktycznie sojuszem ofensywnym, a obrona terytorium państw socjalistycznych była zadaniem wtórnym, Moskwa i jej satelici wiedzieli doskonale, że inwazja Zachodu na komunistyczne imperium nie będzie mieć nigdy miejsca.

Dodatkowo okazało się, że największe operacje militarne Układ Warszawski przeprowadził faktycznie przeciwko własnym członkom: szczególnie przeciwko Czechosłowacji w 1968 r., gdy w operacji "Dunaj" w celu obalenia reform Praskiej Wiosny u boku Moskwy udział wzięli sąsiedzi Czechów i Słowaków, w tym PRL. Dwanaście lat wcześniej krwawej interwencji na Węgrzech dokonał ZSRR, bez udziału satelitów. Niemal na pewno interwencja przeciwko Solidarności w latach 1980-1982 byłaby akcją całego Układu Warszawskiego, oczywiście z dominującą rolą Moskwy.

Kompletny rozkład

Układ Warszawski przechodził różne fazy swojego istnienia i mimo wszystko nie był jednorodny. W ramach układu o względy Moskwy rywalizowały dwa kraje: PRL i NRD. I Warszawa, i Berlin aspirowały do roli "pierwszego sojusznika". Z Układu próbowały w 1956 r. wystąpić Węgry, z tragicznymi konsekwencjami. Z Układu udało się wystąpić Albanii, która w polityce zagranicznej w latach 60. zorientowała się na Chiny. Specyficzną niezależność zdobyła w ramach Układu Rumunia: w polityce wewnętrznej tyrania, w polityce zagranicznej bardziej samodzielna. Rumuni nie wzięli udziału w inwazji Czechosłowacji w 1968 r. Zachodowi, przy całym obrzydzeniu do dyktatury Nicolae Ceausescu, bardzo się podobała taka "suwerenność" Bukaresztu. Ostatnim krajem, który wystąpił z Układu Warszawskiego przed jego kompletnym rozkładem, było NRD, które włączyło się do RFN i jednocześnie do NATO.

Rok 1989 r. był początkiem prawdziwego końca Układu, choć istniał on jeszcze do 1991 r. jako organizacja polityczna. Rozwiązany został w lipcu tego roku, dokumenty o wyjściu z sojuszu składano jeszcze do 1993 r., a już kilka lat później pierwsze państwa Układu Warszawskiego, Polska, Czechy i Węgry, weszły do Sojuszu Atlantyckiego. NATO pokonało Układ Warszawski bez jednego wystrzału. Setki tysiące żołnierzy, tysiące czołgów, samolotów, rakiet, głowic jądrowych, rozmieszczone po obu stronach Łaby, na szczęście nigdy nie zostały użyte. Pierwsze realne operacje militarne w Europie, a potem poza jej granicami, NATO zorganizowało kilka lat po pogrzebie komunistycznego sojuszu wojskowego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty

* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia