Uroczystościom pogrzebowym w kościele pw. św. Apostołów Piotra i Pawła w Jaworniku Ruskim i na miejscowym cmentarzu przewodniczył metropolita przemyski abp Adam Szal. Nad 14 trumnami przykrytymi biało-czerwonymi flagami modliło się kilku duchownych. Homilię wygłosił ks. płk Władysław Maciej Kozicki, kapelan garnizonu przemyskiego.
– Modlimy się za naszych żołnierzy, tych odnalezionych i tych, którzy czekają na swój czas. Modlimy się o dobre czasy dla Ukrainy, o pokój i szczęśliwe dni. Modlimy się za Ukrainę i całą Europę, aby wróciła do korzeni chrześcijańskich, chrześcijańskiej wiary, a nie zgubnych ideologii – powiedział kapłan.
- Dzisiaj wolna i niepodległa Rzeczpospolita upomina się o swoich obywateli, młodych chłopców urodzonych w połowie lat 20. w wolnej II Rzeczypospolitej. Państwo polskie spełnia więc tym samym swój obowiązek odnalezienia, zwrócenia rodzinom i pogrzebania doczesnych szczątków swoich obywateli. To czynimy, taki jest nasz obowiązek – powiedział po mszy św. zastępca prezesa IPN dr hab. Karol Polejowski.
Po nabożeństwie doczesne szczątki żołnierzy, odnalezione w 2015 roku w lasach jawornickich, zostały przewiezione przez cztery samochody na cmentarz komunalny i spoczęły w nowej zbiorowej kwaterze obok poległych w kampanii wrześniowej 1939 r. Kwatera ma status grobu wojennego. Kompanię honorową wystawił 5 Batalion Strzelców Podhalańskich w Przemyślu. Cała uroczystość w kościele i na cmentarzu trwała ponad dwie godziny.
W uroczystościach wzięli udział oprócz dr. hab. Karola Polejowskiego, prok. Andrzej Pozorski, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz dr hab. Dariusz Iwaneczko, dyrektor Oddział IPN w Rzeszowie, a także wielu zaproszonych gości.
Szczególnym statusem cieszyli się krewni pomordowanych, którzy przyjechali do Jawornika Ruskiego na Pogórzu Przemyskim częstokroć z odległych części kraju.
Błażej Szymczak kontynuował dzieło zaczęte przez swojego nieżyjącego ojca i wiele lat szukał śladów swojego wujka, kpr. Mieczysława Szymczaka. – W 2010 roku znalazłem nazwisko mojego wujka na liście ludobójstwa publikowanej w internecie. Potwierdziłem je w Centralnym Archiwum Wojskowym. Zginął on w Jaworniku Ruskim. Po tej informacji przyjeżdżałem tutaj. Objeździłem wszystkie cmentarze w okolicy, wszystkie mogiły i miejsca pamięci z nadzieją, że znajdę gdzieś nazwisko wujka. Niestety, nie udało się go odnaleźć. Dopiero gdy panowie z Jawornika Ruskiego odnaleźli to miejsce i przekazali informację do IPN, z mediów dowiedziałem się, że odnaleziono 14 szkieletów. Jako pierwszy zgłosiłem się do Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie oddać swój materiał genetyczny, bo sądziłem, że w tej grupie może być mój wujek. Na szczęście się to potwierdziło. Było to dla nas przeszczęśliwe zdarzenie – zwierzył się Nowinom Błażej Szymczak. Z odnalezienia szczątków ucieszyła się przede wszystkim siostra kpr. Mieczysława Szymczaka, która z racji wieku niestety nie mogła przyjechać na uroczystości w Jaworniku Ruskim. Rodzina kpr. Mieczysława Szymczaka przybyła do Jawornika Ruskiego ze wsi Sędzin na Kujawach, z tej samej, w której urodził się kpr. Szymczak.
W 2015 r. Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie otrzymała informacje od mieszkańców Jawornika Ruskiego, m.in. Andrzeja Wrotniaka, że w okolicznych lasach mogą znajdować się szczątki uprowadzonych i zamordowanych przez UPA mieszkańców pobliskiej Pawłokomy. Prokurator OKŚZpNP w Rzeszowie i pracownicy IPN zaczęli przeszukiwać wskazany teren. W miejscu prawdopodobnej egzekucji nie odnaleziono prochów cywilów, lecz szczątki 14 żołnierzy oddziału manewrowego 28 pułku piechoty WP z Przemyśla pod dowództwem ppłk. Wygnańskiego. Byli to w większości młodzi żołnierze pochodzący z różnych części Polski, wcieleni do służby zasadniczej i wysłani do Polski południowo-wschodniej, gdzie toczyły się walki z nacjonalistami ukraińskimi.
Żołnierze zostali pojmani 24 lipca 1946 r. w czasie potyczki z UPA w Jaworniku Ruskim na rozkaz dowódcy sotni Włodzimierza Szczygielskiego ps. „Burłaka” i przekazani żandarmerii pod dowództwem Mychajło Dudy ps. „Hromenko”. Polscy żołnierze zostali zastrzeleni nad jamą koło Jawornika Ruskiego, wrzuceni do dołu śmierci i zasypani. Odnalezione szczątki nosiły ślady tortur, m.in. złamania podstawy czaszki, co wskazywałoby na brutalne przesłuchania. Po oględzinach szczątków pod koniec 2015 r. IPN wszczął śledztwo, dzięki któremu po raz pierwszy po 1989 r. udało się odnaleźć i zidentyfikować ofiary Ukraińskiej Powstańczej Armii. IPN uznał tę zbrodnię za ludobójstwo, które nie ulega przedawnieniu.
Przy szkieletach 14 żołnierzy znaleziono dwa szkaplerze. W dłoni jednego z zabitych natrafiono też na sygnet, na którym widnieje litera K, wpisana w literę H.
Organizatorami piątkowej uroczystości w Jaworniku Ruskim byli: dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej Oddział w Rzeszowie dr hab. Dariusz Iwaneczko, dowódca 21. Brygady Strzelców Podhalańskich gen. bryg. Dariusz Lewandowski, wójt gminy Bircza Grzegorz Gągola. Budowę grobu sfinansował Instytut Pamięci Narodowej.