Karol Szczepan Kot, bo tak brzmiało pełne nazwisko "Wampira z Krakowa" wywodził się z inteligenckiej rodziny. Jego ojciec był inżynierem, matka działaczką społeczną. Chłopiec uczył się w Technikum Energetycznym przy ul. Loretańskiej. Przezywano go Lolo. Już w szkole zauważono, że szczególnie lubi broń, interesuje się wojskiem i dobrze strzela. Chłopak angażował się też w działalność Ligi Obrony Kraju, Związku Młodzieży Socjalistycznej oraz Ochotniczej Rezerwy Milicji Obywatelskiej.
Od dziecka pił cielęcą krew
Lolo pierwszego ataku dokonał 21 września 1964 roku. Chłopak doszedł do wniosku, że najłatwiej będzie mu zabić starszą kobietę, modlącą się w kościele. Najpierw zaczaił się w kościółku Kapucynków, a kiedy nie znalazł swojej ofiary postanowił udać się do Klasztoru Sercanek przy ul. Garncarskiej. Właśnie tam przyszła 48-letnia Helena W. Kot wyciągnął nóż i pchnął ją w plecy. Z miejsca zbrodni szybko uciekł, nie zauważył nawet, że jego ofiara przeżyła.
Kolejną była 78-letnia Franciszka L., której Lolo zadał cios nożem w jednej z bram przy ul. Skawińskiej. Trzeciego ataku dokonał w kościele sióstr Prezentek przy ul. Św. Jana. Ciężko ranna Maria P. trafiła do szpitala, gdzie zmarła. W Krakowie zapanowała psychoza strachu. Starsze panie przyczepiały sobie do pleców pokrywki od garnków albo blachy, żeby ustrzec się przed napadem. Nikt się nie spodziewał, że Kot zaatakuje tym razem dziecko. 13 lutego 1966 roku 11-letni Leszek C. wybrał się na sanki na Kopiec Kościuszki. Tam zaatakował go "Wampir z Krakowa". Zbrodnicze sukcesy coraz bardziej napędzały żadnego krwi zbrodniarza.
Zmobilizowano wszystkie siły w mieście, by znaleźć przestępcę. Śledztwo obfitowało w wiele niedomówień. Zastanawiający wydaje się fakt, że po ataku na dziewczynkę przy ul. Sobieskiego przestępcę widział taksówkach, jednak władze MO zabroniły wykorzystywać jego zeznania, uzasadniając: "prywatna inicjatywa, jako niewiarygodna, nie mogła zasługiwać na uwagę".
Policja zatrzymała Kota 14 lipca 1966 roku. Chłopak przyznał się do popełnionych zbrodni, dokładnie opisując ich przebieg. Nie krył też swoich pozostałych planów i zamiarów, można było stwierdzić, że chełpił się zamiłowaniem do krwi. Sam mówił, że po raz pierwszy pił krew podczas wakacji w Pcimiu w rzeźni. Na komendzie zeznawał:
"Z rodzicami jeździłem na wakacje do Pcimia. Było nudno, chodziłem więc do tamtejszej rzeźni i asystowałem przy zabijaniu cieląt. Lubiłem ten widok i w końcu zasmakowałem w ciepłej krwi."
Kot został oskarżony o zamordowanie dwóch osób, 77-letniej Marii Plichty i 11-letniego Leszka Całka. Dziesięć raz próbował zabić i podpalił czterech mieszkańców Krakowa. Kiedy stanął przed sądem i został skierowany na badania psychiatryczne, lekarze orzekli jego poczytalność. "Wampir z Krakowa" działał z pełną świadomością.
Zawisł za popełnione zbrodnie
Dokładnie rok później Kot został skazany na karę śmierci. 22 listopada 1967 roku w wyniku odwołania Sąd Najwyższy zmienił wyrok na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Jednak Prokurator Generalny skorzystał z rewizji nadzwyczajnej i w końcu "Wampira z Krakowa" skazano na karę śmierci przez powieszenie oraz bezterminową utratę praw obywatelskich. Kot został stracony 16 maja 1968 roku. Po wykonaniu sekcji zwłok stwierdzono rozległego guza mózgu.
Marcin Koszałka zrealizował film "Czerwony pająk", który powstał na podstawie historii seryjnego mordercy Karola Kota. Produkcja walczy o nagrodę w konkursie głównym festiwalu w Karlowych Warach. Polska premiera przewidziana jest na 20 listopada 2015. Główne role zagrali Adam Woronowicz i Filip Pławiak. W filmie zobaczymy też: Małgorzatę Foremniak, Julię Kijowską, Piotra Głowackiego i Wojciecha Zielińskiego.
Oprac. na podstawie artykułu z Wikipedii, autorstwa, udost. na licencji CC-BY-SA 3.0