
Zamordował 52 ludzi, w tym 10 dzieci. - Jeżeli mnie nie zabijecie, to będzie dowód na to, że na ziemi jest piekło - przekonywał podczas procesu Onoprienko
Przez siedem lat mówiono o nim tylko szeptem. Mówiono o potworze, wampirze, "samotnym wilku", bo nazwiska wtedy jeszcze nie znano. Znajdowano tylko zamordowanych ludzi, całe rodziny.
Nie wiadomo kiedy i przez kogo. Cały kwartał na cmentarzu w Bratkowicach, tuż za polską granicą, to jego ofiary.
W czasie procesu doliczono się ich 52, w tym 10 dzieci. Kiedy już poznano nazwisko, wciąż lepiej było nazywać go "bestią z Żytomierza", "obywatelem O." albo "ukraińskim zwierzęciem".
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 6,15 zł miesięcznie.
już od
6,15 ZŁ /miesiąc