Postać Chapmana znana była historykom od dziesięcioleci. Pisano jego biografie, nakręcono o nim film. Ale prawdziwą popularność zdobył dopiero w styczniu 2007 r., dziesięć lat po swojej śmierci, gdy „The Times” zamieścił tekst pióra Bena Macintyre’a, popularnego dziennikarza i speca od historycznych ciekawostek, że „brytyjski MI5 odwiódł podwójnego agenta od dokonania zamachu na Hitlera”.
Tekst powstał przy okazji ujawnienia blisko 1800 stron tajnych dokumentów wywiadu dotyczących działalności Chapmana. Z lektury „Timesa” jednoznacznie wynika, że w czasie wojny brytyjskie służby specjalne odwiodły swego superagenta od wyeliminowania Hitlera, a tym samym od wywołania globalnego kataklizmu.
Kryminalista z powabem
Zacznijmy jednak od początku. Chapman urodził się 16 listopada 1914 r. w Burnopfield, w Hrabstwie Durham. To pewnik, potwierdzany przez wszystkich poważnych brytyjskich historyków i odpowiedź tym, którzy sugerowali niebrytyjskie pochodzenie późniejszego szpiega. Już w latach 50. pojawiły się bowiem głosy, że Chapman był Irlandczykiem, a nawet Niemcem, który doskonale wtopił się w wyspiarskie społeczeństwo.
Chapman był Anglikiem, choć daleko mu było do angielskiego szyku. Przeciwnie, był zwykłym kryminalistą, konkretnie kasiarzem. Sam przyznawał po latach, że pierwszego rabunku dokonał w momencie, gdy zdezerterował z brytyjskiej armii. W połowie lat 30. służył w regimencie Coldstream Guard, z którego zdezerterował. Wspólnie z podobnymi sobie niebieskimi ptakami dokonywał rabunków w londyńskim West Endzie, za co nawet kilkakrotnie trafił do więzienia, co przysporzyło mu dodatkowej sławy w londyńskim półświatku.
Innym sposobem zarobkowania Eddiego, prócz finezyjnych kradzieży i prucia kas, było naciąganie kobiet. Z ówczesnych fotografii wynika, że był wysoki, przystojny, z elegancko przystrzyżonym wąsikiem, nic więc dziwnego, że miał spore powodzenie u pań. Nawiązywał szczególnie wiele romansów z kobietami z wyższych sfer, które później szantażował kompromitującymi zdjęciami robionymi przez jego wspólnika.
Aresztowano go w Szkocji, podczas jednego z gościnnych występów i oskarżono o wysadzenie sejfu w głównej siedzibie spółdzielni w Edynburgu. Zwolniony za kaucją, uciekł na wyspę Jersey, gdzie niepoprawnie kontynuował działalność przestępczą i ostatecznie został skazany na 15 lat więzienia. Z jego wspomnień wynika, że nie brakowało mu brawury ani tupetu: tuż przed aresztowaniem, gdy był ze swoją kochanką Betty Farmer na kolacji w Hotelu de la Plage, miał uciec policji w spektakularny sposób, rozbijając zamknięte okno jadalni. Niestety, na zewnątrz czekali już na niego policjanci po cywilnemu, którzy dokonali aresztowania.
Rodzi się Fitzchen
W tym momencie w życiorysie Chapmana pojawiają się niejasności. Karę obywał w więzieniu na Wyspach Normandzkich w Jersey, które po kapitulacji Francji zajęli Niemcy. „Dość szybko zainteresowała się nim Abwehra, bo jego złodziejskie wyczyny były powszechnie znane” - pisze Ben Macintyre i sugeruje, że natychmiast przewieziono go do Paryża, gdzie w wyniku „szeregu przesłuchań” nakłoniono do współpracy. Wpadł w oko specowi od roboty szpiegowskiej - baronowi Stephanowi von Grunen.
„Został przeniesiony, razem z niejakim Anthonym Faramusem, równie barwną postacią co on, do więzienia w Fort Romainville w Paryżu. Tam właśnie Niemcy zwerbowali go na agenta. Wkrótce potem przeszedł szkolenie w słynnym ośrodku La Bretonnière, niedaleko Nantes, skąd przerzucono go do Anglii, gdzie miał prowadzić działalność sabotażową” - tłumaczy nam Macintyre. Kasiarz dostał pseudonim Fitzchen, po czym trafił na szkolenie w typowo szpiegowskich dziedzinach, takich, jak: sabotaż, skoki spadochronowe, obsługa radia, techniki szyfrowania.
Niemcy mieli w stosunku do niego szerokie plany: miał organizować siatki szpiegowskie na Wyspach, szkolić ludzi w sabotażu, wpływać na morale mieszkańców, planowali także przerzucić go w miejsce, gdzie miałby zatrudnić się w fabryce produkującej bombowiec Mosquito. Tak się stało 6 grudnia 1942 r., kiedy Chapman został przez Niemców zrzucony w hrabstwie Cambridgeshire. Niektórzy historycy podają datę o dziesięć dni późniejszą.
Tu pojawia się kolejna wątpliwość. Wedle Chapmana, gdy tylko stanął na brytyjskiej ziemi, niezwłocznie udał się na policję i zaoferował swoje usługi MI5. Wedle badaczy było zupełnie inaczej - to defensywa brytyjska najpierw go wytropiła, a później aresztowała. Ostatecznie z punktu widzenia służb sposób, w jaki Chapman dostał się w ich ręce, był sprawą drugorzędną.
„Eddie - mający wszelkie cechy playboya - lubił kobiety i dobre alkohole. Dlatego ani myślał wycierać się po jakiejś fabryce. Natychmiast po wylądowaniu zgłosił się do władz brytyjskich. Te zresztą były doskonale poinformowane o jego misji, przechwytywały bowiem niemieckie meldunki radiowe, które rozkodowywano za pomocą Enigmy. W MI5 (kontrwywiad) zdecydowano, że Chapman powinien, w celu zmylenia mocodawców z Abwehry, dalej pełnić swoją misję. Podjęto nawet stosowne działania, aby uwiarygodnić kreta” - to fragment tekstu Jacka Inglota „Kasiarz, który został agentem”, dobrze oddający klimat ówczesnych wydarzeń.
Zigzag rusza do akcji
Przejdźmy do angielskiego etapu jego kariery szpiega i sięgnijmy do innego tekstu poświęconego Chapmanowi. Napisał go we „Wprost” badacz tajemnic ostatniej wojny Dariusz Baliszewski: „Po krótkim wahaniu i kilkudniowym przesłuchaniu w osławionym ośrodku 020 Brytyjczycy zdecydowali się rozpocząć przez Chapmana grę z niemieckim wywiadem. Upozorowano sabotaż w elektrowni zakładów lotniczych, opublikowano w prasie serię zdjęć rzekomych zniszczeń - w ten sposób rozpoczęli służbę niemiecki agent Fritzchen i brytyjski agent Zigzag”.
Wszystko wskazuje na to, że Chapman okazał się znakomitym nabytkiem, wybitnym specjalistą od niemieckiej łączności radiowej. Prowadzony przez majora Michaela Ryde’a przez ponad rok przekazywał Niemcom meldunki o stanie pogody, transporcie w Wielkiej Brytanii i dyslokacji amerykańskich oddziałów. „Wbrew planom i oczekiwaniom - pisze Baliszewski - Niemcy nie przysłali jednak po swego agenta obiecanej łodzi podwodnej. Agent wrócił więc na kontynent dopiero w marcu 1943 r. - przez Lizbonę, dokąd dotarł zamustrowany na brytyjski >>City of Lancaster<<. Tu zgodnie z planami >>zdezerterował<<, by pojawić się w niemieckiej placówce Abwehry”.
Odtajnione w 2007 roku dokumenty ujawniają, że raz jeszcze zjawił się na okręcie, by wręczyć kapitanowi otrzymane od Niemców ładunki wybuchowe, przypominające bryły węgla, które miał podrzucić do kotłowni. Sprawa nie byłaby może warta wspomnienia, gdyby nie fakt, że za tę usługę otrzymał od Niemców 10 tys. marek. Warto przy okazji dodać, że za każdą usługę tak od Niemców, jak i od Brytyjczyków otrzymywał ogromne pieniądze. Na przykład za rzekome „zniszczenie” zakładów lotniczych zainkasował 100 tys. marek. Świadczyłoby to o prawdziwym kunszcie finansowym Zigzaga, gdyby nie fakt, że informacje te pochodzą od niego samego.
Żelazny Krzyż i jacht
W wielu opracowaniach pojawia się ciekawe i dość niezwykłe jak na agenta określenie Chapmana - „plotkarz”. Nie tylko dlatego, że wszędzie chwalił się swoimi dokonaniami, ale dlatego, że je po prostu zmyślał. Jego działalność kontrolował tzw. Komitet XX, czyli tajna brytyjska komórka prowadząca podwójnych agentów. Zigzag przebywał w tym czasie w Nantes, Berlinie, Brukseli i Oslo. W Nantes został nawet honorowym członkiem niemieckiego klubu oficerskiego. Z kolei w placówce Abwehry w Oslo - konsultantem do spraw sabotażu. W swoich wspomnieniach zauważył mimochodem, że właśnie w Oslo został odznaczony Żelaznym Krzyżem i okazał się właścicielem luksusowego jachtu.
W czerwcu 1944 r., Zigzag został powtórnie zrzucony przez Niemców na Wyspy Brytyjskie. Tym razem miał już z sobą dwie radiostacje i 6 tys. funtów na wydatki. „Jego zadaniem było m.in. ustalenie, w jaki sposób Brytyjczycy tak znakomicie lokalizują niemieckie łodzie podwodne i na czym polega ich system radiolokacyjny do śledzenia nocnych myśliwców. Gdyby jego misja się powiodła, otrzymałby już 800 tys. marek honorarium” - pisze Baliszewski.
Zapewne misja Chapmana zakończyłaby się sukcesem, gdyby... „nie nabrał niebezpiecznej skłonności - jak to ujmują dokumenty - do chwalenia się swoją działalnością i jej finansowymi osiągnięciami”. W efekcie w listopadzie 1944 r. Brytyjczycy zdecydowali się zakończyć współpracę z Zigzagiem z powodu - jak napisano - „braku ostrożności ze strony agenta”.
Tu dygresja, dobrze charakteryzująca ten rys charakteru Chapmana. Jak mimochodem dodaje Macintyre, w1946 r. sprzedał on swoją odpowiednio podkoloryzowaną historię francuskiemu „L’Etoile du Soir”, za co został 29 marca 1946 r. skazany przez brytyjski sąd. W 1952 r. z kolei sprzedał swoją historię brytyjskiej gazecie niedzielnej „News of the World”, lecz na skutek interwencji brytyjskiego wywiadu cały nakład gazety został skonfiskowany.
Nim jednak w 1944 r. został odsunięty na zawsze od roboty szpiegowskiej, wymyślił swój największy numer - zamach na wodza III Rzeszy.
Cel: Adolf Hitler
Pierwsze informacje dotyczące rzekomego zamachu na Hitlera, który planował wykonać Chapman, pojawiły się już w połowie lat 70. Funkcjonariusze wywiadu brytyjskiego pisali wówczas w raportach: „Zaplanował utworzenie organizacji działającej w ramach niemieckiej V kolumny we Francji, która przetrwałaby po wyjściu Niemców, a którą przekazałby w całości aliantom. Jego własne plany przewidywały nawet własnoręczne zlikwidowanie Hitlera, ale od tego projektu ze zwykłą nam ostrożnością odciągnęliśmy go. Być może w ten sposób straciliśmy dobrą okazję, bo Zigzag był przedsiębiorczym i dobrym kryminalistą”. W tekście „The Times” z 2007 r. pojawiły się dodatkowe informacje. Na przykład mówiąca, że gdy Chapman zgłosił swój plan wykonania samobójczego ataku na Hitlera, oficer prowadzący z MI5 zapytał go: „Czy nie będziesz natychmiast zlikwidowany?”. Agent miał mu odpowiedzieć; „Ach, cóż to za sposób rozstania się ze światem”. Być może właśnie ów patetyczno-wodewilowy popis dał Brytyjczykom do myślenia i do wykonania owego niewykonalnego zamachu dalej już go nie namawiano.
Nie brak też głosów, że cała sfera z zamachem na Hitlera to nic innego jak forma autoreklamy, którą stosował Chapman wobec swoich ówczesnych przełożonych. Co zresztą bardzo mu się opłaciło. Przeszedł na emeryturę z odprawą w wysokości 6 tys. funtów od MI5 i zgodą na zatrzymanie tysiąca funtów z pieniędzy, które dali mu Niemcy. Został także oczyszczony z czynów, które popełnił przed wojną, choć miewał wielokrotnie problemy z policją. W takich sytuacjach niejednokrotnie przychodzili mu z pomocą pracujący z nim wcześniej w czasie wojny oficerowie wywiadu. Chapman ustatkował się, wraz z żoną byli właścicielami farm dla walczących z nadwagą (Shenley Lodge, Shenley, Herts), a także stylowego zamku w Irlandii.
W latach 50. wyciął brytyjskim służbom ostatni numer. Wyjechał do Niemiec, gdzie odnalazł swego oficera prowadzącego z Abwehry, barona Stephana von Grunena. Odnowiona przyjaźń przyniosła w efekcie przyjazd von Grunena do Anglii na ślub córki Chapmana. Ponoć doprowadziło to brytyjską bezpiekę do wściekłości.
Edward Arnold „Eddie” Chapman, Fitzchen, Zigzag, zmarł 11 grudnia 1997 r. na atak serca.
Zigzag jako bohater popkultury
Eddie Chapman zawsze cieszył się zainteresowaniem historyków, pisarzy i filmowców. Na początku lat 70. wspominał o nim, choć nie wymieniając z nazwiska, John Masterman. Pojawiło się ono w 1972 r. w pracy Ladislasa Farago o grze wywiadów w czasie wojny.
W 2007 r. Ben Macintyre napisał sążnistą pracę „Agent Zigzag: A True Story of Nazi Espionage, Love, and Betrayal”. Jako pierwszy wykorzystał udostępnione archiwa, wspomnienia agentów, a także prywatne zapiski i listy Chapmana.
Z kolei w tym samym roku Nicholas Booth w tomie „Zig Zag: The Incredible Wartime Exploits Of Double Agent Eddie Chapman” wykorzystał cytaty z książki napisanej niegdyś przez samego Chapmana. Nie mogła się ona wówczas ukazać ze względu na stale obowiązującą go tajemnicę państwową,
W 2014 r. w popularnym wydawnictwie Create Space Independent Publishing, ukazała się też książka „Double Agent: The Eddie Chapman Story”, autorstwa Franka Owena, fabularyzowana wersja przygód Zigzaga.
Agent trafił też na srebrny ekran. W 1966 r. w kinach można było obejrzeć francusko-brytyjski obraz „Triple Cross” w reż. Terence’a Younga na podstawie scenariusza René Hardy’ego, w którym Chapman pokazany jest niczym drugowojenny James Bond. W rolę Zigzaga wcielił się Christopher Plummer, zaś w w rolę jego niemieckiego oficera prowadzącego barona von Grunen - Yul Brynner. a