Mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka” należy do najbardziej rozpoznawalnych dowódców polskiej partyzantki niepodległościowej, tak okresu II wojny światowej, jak i powojennego. Jednak niektóre spośród wiązanych z jego osobą wydarzeń od lat budzą kontrowersje. Ich konsekwencją jest mający obecnie miejsce w Białymstoku spór o ulicę mjr. „Łupaszki”.
Jakie zasługi i przewiny przypisuje się więc temu dowódcy?
Przypomnijmy, że mając 21 lat wstąpił w szeregi Wojska Polskiego. Pierwsze szlify oficerskie zdobył przed wojną. Służył w stacjonującym w Wilnie 4. Pułku Ułanów Zaniemeńskich, pełniąc funkcję dowódcy plutonu, a później szwadronu. W 1939 r. wziął czynny udział w kampanii wrześniowej, w której wyróżnił się, za co został odznaczony Krzyżem Srebrnym (V kl.)Orderu Wojennego Virtuti Militari.
W ostatnich dniach września dostał się do sowieckiej niewoli, z której zdołał jednak zbiec unikając tym samym losu oficerów wymordowanych w Zbrodni Katyńskiej. Przebywając we Lwowie kilkakrotnie bezskutecznie próbował przedostać się na Węgry, przez które zamierzał dotrzeć do Francji. W listopadzie 1939 r. powrócił do Wilna i wkrótce zaangażował się w konspiracyjną działalność niepodległościową - najpierw w tzw. kołach pułkowych (w organizacji utworzonej przez żołnierzy 4. Pułku Ułanów), a następnie w ramach ZWZ-AK.
Kiedy w 1943 r. zdecydował się w pełni poświęcić konspiracji, powierzono mu dowództwo pierwszego oddziału partyzanckiego AK na Wileńszczyźnie, który utworzył i którym dotychczas dowodził ppor. Antoni Burzyński „Kmicic”. Oddział ten został jednak w tym czasie zdradziecko rozbrojony i zdziesiątkowany przez pozorującą współpracę przeciwko Niemcom partyzantkę sowiecką (zamordowany został m.in. ppor. „Kmicic”).
Rtm. „Łupaszka” odtworzył ów oddział, którego nowa nazwa brzmiała: 5. Wileńska Brygada AK. Siłami tej jednostki przeprowadził kilkadziesiąt akcji wymierzonych w okupanta niemieckiego, kolaborujące z nim siły litewskie oraz wrogo nastawioną partyzantkę sowiecką. 31 stycznia 1944 r. został ranny w potyczce z niemiecką ekspedycją przeciwpartyzancką pod Worzianami. W kwietniu tego roku, podczas pobytu w Wilnie został przypadkowo aresztowany przez Litwinów, a następnie przekazany Niemcom, którzy go jednak uwolnili licząc na lokalny sojusz z wileńską AK wymierzony przeciwko sowieckiej partyzantce (do zawarcia takiego sojuszu wówczas nie doszło).
5. Wileńska Brygada AK nie wzięła udziału w operacji „Ostra Brama”. Zamiast tego wycofała się na zachód, ale mimo to nie uniknęła okrążenia i częściowego rozbrojenia przez Sowietów w Puszczy Grodzieńskiej. Rtm. „Łupaszka”, a także część spośród jego podkomendnych, zdołali przedrzeć się w rejon Bielska Podlaskiego, gdzie w sierpniu 1944 r. oddział został odtworzony, a następnie podporządkowany miejscowemu dowództwu AK (komendantowi Okręgu Białystok AK-AKO - ppłk Władysławowi Liniarskiemu „Mścisławowi”).
W kwietniu 1945 r. 5. Wileńska Brygada mjr „Łupaszki” wyszła w pole jako dyspozycyjny oddział partyzancki Okręgu Białystok AKO w sile ok. 250 żołnierzy i działała intensywnie do września tego roku, kiedy to rozpoczęto demobilizację oddziału. Od wiosny do końca lata oddział przeprowadził kilkadziesiąt akcji zbrojnych wymierzonych przeciwko NKWD, UB, MO, KBW i ich agenturze.
Jesienią 1945 r. mjr „Łupaszka” wyjechał do Gdańska, gdzie podporządkował się dowództwu eksterytorialnego Okręgu Wileńskiego AK i wznowił działalność zbrojną. W kwietniu 1946 r. w Borach Tucholskich odtworzył 5. Wileńską Brygadę AK w sile blisko 70 żołnierzy, jednak już jesienią tego roku, wraz z niewielką grupą partyzantów, przedostał się ponownie na teren województwa białostockiego, gdzie dołączył do 6. Wileńskiej Brygady AK dowodzonej przez ppor. Lucjana Minkiewicza „Wiktora”, a następnie przez ppor. Władysława Łukasiuka „Młota”. Osobiście dowodził w kilku akcjach 6. Wileńskiej Brygady. W końcu marca 1947 r. opuścił oddział i ukrywał się w różnych częściach kraju.
Aresztowanie i śmierć mjr. Zygmunta Szendzielarza
30 czerwca 1948 r. mjr Łupaszko został aresztowany przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Osielcu k. Makowa Podhalańskiego. Po długim śledztwie, 2 listopada 1950 r. został skazany wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie na karę śmierci. Wyrok wykonano 8 lutego 1951 r. w więzieniu na Mokotowie, a szczątki złożono w nieoznaczonym grobie na tzw. łączce na Cmentarzu Powązkowskim. Został odnaleziony, ekshumowany i zidentyfikowany w 2013 r.
Już w połowie lat 40. XX w. mjr „Łupaszka” stał się żywą legendą - symbolem bezkompromisowej walki z Niemcami oraz Sowietami i instalowanym w Polsce pod egidą tych drugich komunistycznym systemem władzy.
Nie ma tu niestety miejsca na bliższe omówienie wszystkich jego dokonań w walce o wolną i suwerenną ojczyznę. Zaznaczyć wypada, że z racji na te właśnie dokonania środowiska opozycyjne wobec rządów komunistycznych, tak w kraju jak i zagranicą, nigdy o nim nie zapomniały, co potwierdza chociażby pośmiertne nadanie w 1988 r. Krzyża Złotego (IV Klasy) Orderu Wojennego Virtuti Militari przez prezydenta RP Kazimierza Sabbata właśnie za działalność partyzancką.
Inną ocenę mjr „Łupaszki” promowała oczywiście komunistyczna propaganda - dla niej był on, w skrócie, jednym z najgorszych „bandytów”, „sługusem i agentem imperialistów”, a nawet „niemieckim kolaborantem”.
Rehabilitacja "Łupaszki"
Jako że o mjr „Łupaszce” nigdy nie zapomniano, po 1989 r. doczekał się on nie tylko sądownej rehabilitacji (w 1993 r.), ale także szeregu upamiętnień w sferze publicznej. ) Uczczono go pomnikami i tablicami pamiątkowymi w Czerminie, Gdańsku, Kiersnowie, Krakowie, Narewce, Lubichowie, Osielcu, Ostródzie, Piszu, Postolinie, Siedlcach, Sokołowie Podlaskim, Sopocie, Warszawie i Zimnej Wodzie k. Nidzicy. Dwukrotnie został pośmiertnie awansowany - do stopnia ppłk i płk w 2016 r. W 2007 r. został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.
Jakie są więc zarzuty wobec mjr „Łupaszki”?
Często zarzuca mu się, że na Białostocczyźnie brutalnie zwalczał kreatorów nowego, komunistycznego „ładu”, wśród nich przedstawicieli mniejszości białoruskiej. Wypada jednak zauważyć, że w warunkach de facto wojny toczonej z czerwonym totalitaryzmem, to, że podziemie walczące o suwerenność i demokrację bije się w polu z formacjami zbrojnymi reżimu i dokonuje fizycznej likwidacji tajnych i jawnych popleczników zbrodniczego systemu, nie powinno uchodzić za niczym niewytłumaczalną tragedię.
Żołnierze 5. Wileńskiej Brygady wykonywali wyroki śmierci na współpracownikach NKWD, UB i działaczach komunistycznego aparatu władzy wydawane przez miejscowe struktury AK - nie były to działania przypadkowe. Tak było w wypadku Aleksandra Wołkowyckiego - sekretarza komitetu gminnego PPR, a w okresie okupacji niemieckiej działacza Komitetu Białoruskiego (organizacji kolaborującej z okupantem niemieckim), rozstrzelanego w Narewce w kwietniu 1945 r.
Co szczególnie istotne, mjr „Łupaszka” jest całkowicie bezpodstawnie wiązany ze zbrodniami popełnionymi na ludności białoruskiej przez żołnierzy 3. Wileńskiej Brygady NZW kpt. Romualda Rajsa „Burego”.
Mjr „Łupaszka” nigdy nie należał do Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, nigdy nie służył w 3. Wileńskiej Brygadzie NZW, a gdy padały śmiertelne strzały do wozaków i płonęły domy cywilów w Zaniach, Szpakach i Końcowiźnie, mjr „Łupaszka” organizował działalność niepodległościową na Pomorzu.
Najwięcej kontrowersji budzi jednak akcja przeprowadzona przez 5. Wileńską Brygadę AK w rejonie maleckim na Litwie w dniach 22-23 czerwca 1944 r. W jej wyniku życie straciło co najmniej 68 cywilów, z czego 75 proc. stanowiły kobiety i dzieci. Okoliczności i przebieg tej zbrodni zostały precyzyjnie omówione przez historyka dr. Pawła Rokickiego w książce „Glinciszki i Dubinki. Zbrodnie wojenne na Wileńszczyźnie w połowie 1944 roku i ich konsekwencje we współczesnych relacjach polsko-litewskich” (Warszawa 2015).
Opracowanie to jest bez wątpienia bardzo cenne, jednak nie wszystkie tezy postawione przez autora zostały powszechnie przyjęte przez środowisko badaczy dziejów polskiego podziemia niepodległościowego na Wileńszczyźnie. Generalnie panuje zgoda co do tego, że mamy do czynienia ze zbrodnią popełnioną na ludności cywilnej - historycy różnią się jednak w ocenie tego, czy stał za nią rtm. „Łupaszka” - jego winę podnosi m.in. dr Paweł Rokicki, o jego niewinności przekonani są zaś historycy również o znacznym dorobku, jak chociażby dr Kazimierz Krajewski i dr Tomasz Łabuszewski. Dyskusję wywołuje fakt, że nie jest znana treść rozkazu wydanego przez rtm. „Łupaszkę” pododdziałom 5. Brygady Wileńskiej AK, biorącym udział w operacji w Dubinkach i okolicy (dowódca nie wziął w niej osobistego udziału), w związku z czym zaproponowano dwie zasadnicze (wykluczające się) ścieżki wnioskowania, których konkluzją jest wina, bądź niewinność rtm. „Łupaszki”.
W „telegraficznym” skrócie, dr Paweł Rokicki twierdzi, że mjr „Łupaszka” ponosi całkowitą odpowiedzialność za pacyfikację, zakładając, że wydał on rozkaz do przeprowadzenia jej w takim zakresie, w jakim została wykonana. Na poparcie tego twierdzenia przytacza relację por. Jana W. Więcka „Rakoczego”, według którego: „dowódca 5-tej Brygady wysłał 2 szwadrony na Litwę w celu wykonania podobnej [do glinciskiej tj. obejmującej kobiety i dzieci - patrz niżej] egzekucji jako represji na ludności litewskiej” - słowa te dr Rokicki odczytuje literalnie i nie poddaje ich w wątpliwość (por. „Rakoczy” jest dla niego świadkiem całkowicie wiarygodnym).
Zdaniem dr Rokickiego oddziały 5. Wileńskiej Brygady były do tego stopnia karne, że samowolne egzekucje na cywilach były nie do pomyślenia, a mjr „Łupaszka” nie ukarał po akcji żadnego spośród kierujących nią oficerów, co wskazuje na to, że do sposobu przeprowadzenia operacji nie miał poważnych zastrzeżeń.
Wyżej wspomniana akcja pacyfikacyjna przeprowadzona przez 5. Wileńską Brygadę AK miała charakter odwetowy - 20 czerwca 1944 r. oddział litewskiej policji dokonał w Glinciszkach mordu na 39 osobach narodowości polskiej, z czego ponad 50 proc. stanowiły kobiety i dzieci. Nie była to na Wileńszczyźnie nowość - mordowanie ludności polskiej przez litewskie formacje współpracujące z Niemcami zdarzało się już wcześniej i to na większą skalę (np. zbrodnia w Święcianach w 1942 r., zbrodnie w Ponarach w latach 1941-1944).
Odwet Polaków na ludności cywilnej nie miał jednak precedensu w historii konspiracji wileńskiej. Obrońcy dobrego imienia rtm. „Łupaszki” zwracają uwagę, że nigdy wcześniej, ani nigdy później nie wydał on rozkazu do mordowania przypadkowych cywili - kobiet i dzieci, choć z jego polecenia niejednokrotnie brano odwet na litewskich żołnierzach, funkcjonariuszach i bojówkarzach.
Zdaniem przeciwników tezy dr. Rokickiego, rtm. „Łupaszka” wydał rozkaz do odwetu właśnie na litewskich funkcjonariuszach i bojówkarzach, których listami dysponowała lokalna siatka AK, zaś rozstrzeliwanie kobiet i dzieci (rodzin Litwinów skazanych na śmierć) było własną inicjatywą oficerów i żołnierzy przeprowadzających akcję.
W tym miejscu dodać można niepodniesiony dotąd argument, że por. „Rakoczy”, którego fragment relacji cytowano wyżej, mógł mieć jednak motyw, aby zafałszować swą relacją prawdę o owych tragicznych wydarzeniach - otóż por. „Rakoczy”, jako zastępca rtm. „Łupaszki” i dowódca 1. kompanii szturmowej, nie tylko brał bezpośredni udział, ale zapewne osobiście dowodził pacyfikacją.
Źródłem poważnych wątpliwości może być stwierdzenie por. „Rakoczego”, że „dowódca [...] wysłał 2 szwadrony”, co sugeruje, że w pacyfikacji udział wzięły dwa z trzech szwadronów kawalerii wchodzących w skład 5. Wileńskiej Brygady AK, podczas gdy faktycznie pacyfikację przeprowadzono siłami właśnie 1. kompanii szturmowej por. „Rakoczego” oraz grupy konnej z 3. szwadronu. Por. „Rakoczy” jednak całkowicie przemilczał kwestię swego udziału w tej akcji, jego wiarygodność staje więc pod znakiem zapytania. Być może tragedia w Dubinkach rozegrała się według jego scenariusza.
Adwersarze dr. Rokickiego wskazują na niekonsekwencję w działaniach likwidacyjnych - mianowicie w czterech przypadkach rozstrzelano znajdujących się na listach mężczyzn nie krzywdząc ich rodzin.
W ich opinii były to likwidacje wykonane zgodnie z rozkazem mjr „Łupaszki”. W przeciwnym razie byłyby to casusy wykluczonej przecież przez dr. Rokiciego niesubordynacji żołnierzy podziemia wobec rozkazu eksterminacji całych rodzin. Dr Rokicki odpiera ten zarzut wskazując, że w owych przypadkach mamy do czynienia z rodzinami miejscowymi, a w pozostałych z osadnikami wojskowymi z innych rejonów Litwy - nie jest jednak jasne, jakie znaczenie miałby taki klucz doboru ofiar.
Fakt nieukarania dowódców grupy przeprowadzającej pacyfikację przez mjr. „Łupaszkę” jego obrońcy tłumaczą tym, że zaledwie dwa tygodnie później rozpoczęła się akcja „Burza” na Wileńszczyźnie i dowódca nie chciał zapewne tracić w tej sytuacji doświadczonej kadry dowódczej - zważywszy na skalę potencjalnej niesubordynacji 1. kompania szturmowa i 3. szwadron niechybnie zostałyby dotkliwie uszczuplone.
Dodać jeszcze możemy, że na skalę i ostateczny wynik pacyfikacji wpływ mógł mieć fakt, że pierwszy punkt działań odwetowych nie został osiągnięty. 5. Wileńska Brygada AK miała mianowicie w nocy z 22 na 23 czerwca 1944 r. rozbić posterunek milicji litewskiej w Giedrojciach. Z powodu utraty elementu zaskoczenia akcję tę jednak przerwano i oddziały partyzanckie wycofały się spod miejscowości. Czy to niepowodzenie w połączeniu z żądzą zemsty za zbrodnię w Glinciszkach mogło mieć wpływ na dalszy przebieg wydarzeń? Niebezzasadne wydaje się przypuszczenie, że mordów w Dubinkach i okolicy polscy partyzanci dokonali w afekcie - w stanie silnego emocjonalnego wzburzenia, co oczywiście nie umniejsza skali tragedii, ale może tłumaczyć, dlaczego teoretycznie mogło w tej sytuacji dojść do niesubordynacji.
Streszczona powyżej dyskusja oparta jest - jak widać - przede wszystkim na poszlakach. W zależności od różnych czynników historycy, politycy i zainteresowani tą sprawą obywatele skłaniają się do jednej lub drugiej interpretacji. Wątpliwości mogłyby ostatecznie rozwiać jedynie dwa dokumenty: rozkaz rtm. „Łupaszki” do przeprowadzenia operacji lub meldunek z jej realizacji sporządzony przez jej wykonawców. Do czasu odnalezienia tych dokumentów - co wydaje się jednak bardzo mało prawdopodobne - dyskusja między badaczami raczej nie dobiegnie końca.
Łupaszka - symbol bezkompromisowej walki o Polskę
W życiorysie płk. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” mamy do czynienia z niewyjaśnionym i bezwzględnie kontrowersyjnym epizodem. Wypada więc zadać pytanie, czy taki stan rzeczy dyskwalifikuje go jako potencjalnego patrona ulic, innych obiektów użyteczności publicznej, instytucji itp.? Pamiętajmy, że trudno jest o patrona o nieskazitelnie czystym życiorysie, szczególnie jeśli parał się on wojennym rzemiosłem. Wybitni wodzowie i żołnierze zdobyli wszak sławę w bardzo konkretny sposób.
Czy zgłaszając zastrzeżenia do patronatu mjr. „Łupaszki” nie powinniśmy zgłosić ich również w przypadku np. Bolesława Chrobrego, Stefana Czarnieckiego czy Józefa Piłsudskiego?
Racjonalne wydaje się, aby od patronów nie oczekiwać całkowitej czystości sumienia, ani absolutnej wiedzy na temat ich postępowania w każdej dramatycznej sytuacji w jakiej się znaleźli (w przypadku płk. „Łupaszki” brak nam właśnie tej pewności), ale aby swym życiem jednoznacznie wskazywali kierunek na mapie wartości - kierunek zgodny z aktualnymi potrzebami i aspiracjami naszego społeczeństwa. Sami musicie sobie Państwo odpowiedzieć na pytanie, czy symbol bezkompromisowej walki o Polskę wolną, suwerenną i demokratyczną z mrocznymi siłami brunatnego i czerwonego totalitaryzmu jest dziś w naszym kraju i w naszym mieście ważny i aktualny.
Autor Paweł Niziołek jest pracownikiem Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Białymstoku.