Malbork bez lipcowego Oblężenia nie byłby już taki sam. Biegu historii sprzed ponad 600 lat nie zmienimy, ale można wprowadzić zmiany w inscenizacji, która jest opowieścią o tamtych wydarzeniach. Właśnie o to poprosiło Muzeum Zamkowe, które razem z Urzędem Miasta organizuje imprezę.
- Formuła pozostaje niezmieniona. Urząd Miasta zajmuje się organizacją inscenizacji. Dostaliśmy propozycję scenariusza, który chcieliśmy, żeby był zmieniony. On jest troszeczkę zmieniony, natomiast cały czas sugerujemy, żeby tę formułę przepracować całościowo; problemy są tutaj organizacyjno-finansowe. A my, zostawiając inscenizację Urzędowi Miasta, koncentrujemy się na tym, co się dzieje na naszym terenie, i rozbudowujemy imprezę w formę pikniku naukowego – można by powiedzieć. Wprowadzamy nowe moduły edukacyjne, zabawowe, warsztatowe - mówi dr hab. Janusz Trupinda, dyrektor Muzeum Zamkowego w Malborku.
Oblężenie Malborka 2023. "Prawdopodobnie uda się przygotować coś nowego"
Partnerzy, czyli zamek i Malbork, już siedzą nad tegoroczną edycją Oblężenia. Podział zadań od kilku lat jest ten sam: muzeum zaprasza do siebie gości w ciągu dnia, wieczorem oglądają spektakl, za który odpowiada magistrat. Na miejskiej widowni, skąd dobrze widać popisy rekonstruktorów na wałach von Plauena, zwykle jest komplet.
Ale wiadomo, i turystów, i mieszkańców trzeba wciąż uwodzić nowymi elementami, bo w dzisiejszych czasach wszyscy dość szybko się nudzą.
- Rozmowy trwają. Nie ukrywam, że chcemy w tym roku zrealizować nowy scenariusz. Oczywiście, to oznacza dla nas koszty, ale prawdopodobnie uda się przygotować coś nowego – słyszymy od Marka Charzewskiego, burmistrza Malborka.
Ale na czym zmiany mogłyby polegać, tego włodarz zdradzić nie ma zamiaru, bo od stycznia do lipca koncepcje mogą się jeszcze zmienić.
- Zobaczymy, czy się zdobędzie, czy się nie zdobędzie zamku – żartuje Marek Charzewski.
Inscenizacja to podstawa lipcowej imprezy. Uczy i bawi ponad 20 lat
Inscenizacja jest stałym elementem Oblężenia Malborka od 2000 r. Nie odbyła się w latach 2020-2021 przez pandemię koronawirusa. Magistrat pięć razy do realizacji przedsięwzięcia wynajmował agencję Aleksandra Krempecia, który był producentem bitew pod Grunwaldem w latach 1999-2001.
W 2022 r. inscenizacja ponownie miała formułę przedstawienia, w którym nie sam szczęk zbroi i wystrzały artyleryjskie mają znaczenie, ale też cała fabuła, muzyka, śpiew. Rolę aktorów w balladzie, bo tak o "swoich" inscenizacjach mówił reżyser, odegrali członkowie bractw rycerskich i niezrzeszeni rekonstruktorzy. Za warstwę muzyczną odpowiadał Marcin Rumiński - multiinstrumentalista, kompozytor, aranżer, muzyk sesyjny, wokalista, bajarz, aktor dubbingowy.