Sprawa jest poważna, sięga dziesiątek lat wstecz i mówi o zagłębiowskim przemyśle. Sięga XIX wieku, kopalń, które nie tylko na początku miały się dobrze, kolejnych zakładów, które po wojnie rozkwitały, całego etosu robotniczego. Etosu, który w latach 70. zdobył najmocniejszego z mocnych politycznego promotora. Etosu, z którego Edward Gierek zrobił symbol swego panowania nad ludem pracującym. Bardzo silny symbol, dodajmy, wszak oparty o rodzinne opowieści i wspomnienia ojca, który zginął gdzieś na dole, w zagłębiowskich wyrobiskach, wtedy pełnych węgla. Sprawa jest więc poważna, bo mówi o zagłębiowskim przemyśle, a dokładnie - o końcu jednej z jego najważniejszych gałęzi, czyli górnictwa.
Kazimierza-Juliusza, ostatnią w Zagłębiu kopalnię, żegnaliśmy co prawda w 2015 roku, ale uroczystości pogrzebowe wciąż trwają. Może „Ogrodowa 1”, album Arkadiusza Goli ze zdjęciami opowiadającymi o końcu tej kopalni, jest czymś na kształt epitafium? Może właśnie album i towarzysząca mu wystawa stanowią ostateczne pożegnanie, coś jak krzyżyk na czole i zamknięcie trumny?
Arek asystował górnikom dzień po dniu, kiedy dowiedzieli się, że kopalnia zostanie zamknięta, kiedy zjeżdżali ostatni raz, kiedy fragment po fragmencie zakład przestawał działać, kiedy z dnia na dzień robiło się w cechowni ciszej i bardziej pusto. Dzięki jego zaproszeniu udało mi się dotknąć tej atmosfery, gdy na potrzeby albumu realizowaliśmy wspólnie tekst otwierający książkę. Zgodziłem się nie tylko dlatego, że praca z tak uznanym mistrzem fotografii to wielki honor. Również dlatego, że dokumentował on niby to koniec jednej kopalni, ale w rzeczywistości - koniec górnictwa w Zagłębiu w ogóle. Historyczną zmianę, która przez najbliższe dziesięciolecia będzie miała dla tej ziemi kolosalne znaczenie.
Trochę w tych kopalniach i przy górnikach razem pobyliśmy - trzeba przyznać - w dawnych latach. Lecz nigdy w Zagłębiu. Będzie pewnie inaczej - myślałem, gdy przyjeżdżaliśmy pierwszy raz do Kazimierza. Bez tych śląskich opowiastek o hałdach, familokach i dziadku w powstaniu. Ale nie. Zagłębie może różnić się od Śląska historią, stylem życia, bohaterami zbiorowej świadomości, tradycjami rodzinnymi, lecz nie różni się niczym, gdy siedzisz pod świętą Barbarą w cechowni. Wszędzie ten sam etos i wszędzie ten sam żal, że epoka odchodzi.
Jedynie ten język inny, nie było gruby, grubiorza, flapsu albo arbaja. Nie było nawet szychty. Żodyn nie godoł po śląsku. Ale etos i żal - ten sam.
PS Album Arkadiusza Goli, którego to wydawnictwa dumnym patronem medialnym jest „Dziennik Zachodni”, można dostać w dobrych muzeach, m.in. w Muzeum w sosnowieckim Pałacu Schoena. Tam też należy zwiedzić ciekawie zaaranżowaną wystawę tych fotografii. Potrwa do 16 października. Próbka talentu Arkadiusza Goli - w tym numerze „Naszej Historii”.
Marek Twaróg, redaktor naczelny "Dziennika Zachodniego"
Twitter: @MarekTwarog
Sprawdź, o czym przeczytasz w nowym numerze "Naszej Historii":
Thatcher. Premier prostych prawd
Obecna premier Theresa May jest drugą kobietą, która stoi na czele brytyjskiego rządu. Musi się zmierzyć z mitem swojej wielkiej poprzedniczki Margaret Thatcher.Czytaj cały artykuł...
Córka Stalina. Swietłana wolała, aby jej ojciec był stolarzem
Swietłana Alliłujewa była ukochanym dzieckiem ojca, ale na niewiele jej się to zdało. Jej życie było pasmem problemów, dramatów i złych wyborów - od najmłodszych lat do śmierci. Czytaj cały artykuł...
Najlepszy film o Bondzie? Ranking „The Times”
Nie było łatwo, rywalizacja była bardzo zacięta, ale ostateczne decyzje zapadły. Już wiemy, który film o przygodach agenta 007 był najlepszy, a który najgorszy. Ranking „The Times”. Czytaj cały artykuł...
Dobry dywersant i kiepski ubek. Polak, który zainspirował Hemingwaya
Wszystko wskazuje na to, że fanatyczny polski komunista był pierwowzorem postaci Roberta Jordana z „Komu bije dzwon”. Oto nietuzinkowy życiorys Antoniego Chrosta.Czytaj cały artykuł...
Październik 1956. Chruszczow bardziej skuteczny niż czołgi
Jesienią 1956 r. Polska była miejscem radzieckiej interwencji - to fakt bezsporny. Historycy spekulują jednak, kto ostatecznie stał za decyzją o nagłym wstrzymaniu inwazji: Gomułka, Chruszczow, a może komunistyczne Chiny towarzysza Mao?Czytaj cały artykuł...
Miejskie legendy. Dlaczego tak chętnie w nie wierzymy?
Kiedyś straszono dzieci czarną wołgą. Z czasem stała się ona czarną karetką. A dziś czarnym BMW. Pojawiały się pogłoski o rozdawaniu zatrutej gumy do żucia albo cukierków z domieszką LSD. Czytaj cały artykuł...
Adolf „Bolko” Kantor. Prawy i prosty mistrz boksu z Cieszyna
Mistrz Polski wagi ciężkiej i półciężkiej, weteran wojenny, bohater spod Monte Cassino, niestrudzony działacz sportowy. Mimo to umarł zapomniany.Czytaj cały artykuł...
Strachwitz: słynny i kłopotliwy Panzergraf ze Śląska
Potomek najstarszej śląskiej arystokracji. Wytworny, nonszalancki i nieustraszony w boju. Hyacinth hrabia Strachwitz walczył przeciw śląskim powstańcom, a potem za III Rzeszę. Czytaj cały artykuł...
Przywędrowali taborami na poukładany Śląsk. Spotkanie dwóch światów
Zigeuner, Gypsies, Gitanos, Pharao; tak nazywano lud, który pojawił się w Europie w późnym średniowieczu. Zawsze stanowili zagadkę. Podawali, że są pokutnikami z Małego Egiptu. Czytaj cały artykuł...