Weynerowska, zaginione obrazy i FBI

Redakcja
Autoportret Hanny "Kali" Weynerowskiej
Autoportret Hanny "Kali" Weynerowskiej
W testamencie napisała, że kolekcja jej obrazów ma trafić do Muzeum Polskiego w Rapperswilu. Czy nigdy nie myślała o tym, by swoje dzieła podarować Bydgoszczy?

Informacja brzmiała zgoła sensacyjnie. Oto FBI, we współpracy z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, odnalazło w USA poszukiwaną od lat kolekcję obrazów polskiej malarki Hanny "Kali" z Gordziałkowskich Weynerowskiej. W czerwcu dzieła "Kali" zostaną oficjalnie przekazane do Muzeum Polskiego w Rapperswilu. Taka była wola cenionej artystki.

Wiadomość, którą przekazał resort kultury, nie mogła nie wywołać w mieście nad Brdą poruszenia (mam nadzieję, że niejeden bydgoszczanin starszego pokolenia skojarzył nazwisko "Kali" z rodziną, która ma swoje miejsce w historii Bydgoszczy). Ministerialny news poszedł w Polskę, nie zawierał jednak żadnych odniesień do rodu, który stworzył jedną z najbardziej znanych w dwudziestoleciu międzywojennym potęg obuwniczych. Szkoda, bo przy okazji mogła być przypomniana ważna cząstka dziejów Bydgoszczy.

Hanna Gordziałkowska (w akcie urodzenia jej nazwisko brzmi: Gordzialkowska) przyszła na świat 18 grudnia 1918 roku w Warszawie. Była córką Anieli z Czarnowskich i Bronisława. - Hanna miała starszą o cztery lata siostrę Marię. Obie po wojnie znalazły się w Stanach Zjednoczonych. Maria - primo voto Wójtowicz - po wyjściu za mąż po raz drugi nazywała się Woytowicz-Wyatt - mówi Roman Andrzejewski, radca prawny, pełnomocnik rodziny Weynerowskich.

Kiedy w 1939 r. Hanna kończyła z wyróżnieniem Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie, nie mogła wiedzieć, że jej świat, i milionów Polaków również, właśnie się kończy. Nie mógł tego przeczuwać Henryk Weynerowski, ani jego brat Witold Klemens, którzy po ojcu Antonim przejęli w firmę obuwniczą. Bracia mieli wielkie plany - chcieli pod Krakowem stawiać trzecią fabrykę (druga była w Warszawie, produkowano tam buty wojskowe).
Wiemy, że Hanna pozostała w okupowanej stolicy. Wstąpiła do Armii Krajowej, - odtąd posługiwała się pseudonimem "Kali". Ukończyła w podziemiu szkołę oficerską. Była członkiem Kedywu Komendy Głównej AK, należała do Oddziału Specjalnego "Lena"- "Dysk", "Disk". Brała udział w niszczeniu mostów, tuneli oraz dróg.
Kiedy 1 sierpnia 1944 r. wybuchło powstanie była w zgrupowaniu "Radosław", w pułku "Broda 53", w kompanii "Lena" - "Dysk". Walczyła na Woli i na Starym Mieście. Na początku września powstańcy z tego zgrupowania ewakuowali się ze Starego Miasta kanałami do Śródmieścia.
Po upadku powstania Hanna "Kali" trafiła do niemieckiej niewoli. Stamtąd uciekła na zajęte przez wojska alianckie zachodnie tereny Niemiec. Nie wiadomo, czy już w okupowanej Warszawie Hanna spotkała Henryka Weynerowskiego. Nie jest to nieprawdopodobne, wszak jej przyszły mąż, po wielu dramatycznych przeżyciach w pierwszych tygodniach wojny, przedostał się do stolicy. Opuścił ją na zawsze w 1945 r.

W latach 80., na łamach "Wiadomości" - gazety zakładowej PZPS "Kobra" - Aleksandra Jakubowska przypomniała bogatą historię rodu Weynerowskich. Żyli jeszcze wówczas b. pracownicy "Leo", w tym Maria Moraczewska (z firmą była związana od 1924 r.). To ona, w szczegółach opowiedziała o tym, co działo się z Henrykiem, którego gestapowcy wzięli w "obróbkę". Udało mu się wydostać dzięki bydgoszczanom niemieckiego pochodzenia, którzy w "Leo" pracowali.

W 2000 r. w uroczej willi przy ul. Kopernika 10, miałam okazję rozmawiać z Witoldem Maciejem Weynerowskim, synem Witolda Klemensa i Julii Kessler, bratankiem Henryka. Dowiedziałam się wówczas, że mąż Hanny zmarł w 1988 r., w USA. - Polonia amerykańska żegnała wuja Henryka z wielkimi hołdami. Przypomniano wtedy, że był nie tylko doskonałym biz nesmenem, ale wielkim patriotą. Wiele osób z okupowanej Warszawy zawdzięcza mu życie - wspominał Witold Maciej Weynerowski.

Co dalej działo się z Hanną Gordziałkowską "Kali"? Znalazła się w Belgii. O swoim wykształceniu artystycznym nie zapomniała - z jej oficjalnej biografii wynika, że zapisała się do Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych w Brukseli.

Do Belgii trafił też Henryk. Starszy od Hanny "Kali" Gordziałkowskiej o lat 17 pojął ją za żonę w 1950 r. Była jego drugą wybranką serca. Pierwszą była Magdalena Cecylia Konkolewska, z którą wziął ślub w Bydgoszczy w 1925 r. Pani Magda znana była w mieście nad Brdą m.in. z tego, że chętnie uczestniczyła w polowaniach (Weynerowscy mieli spory majątek w Myślęcinku), grała w tenisach, a wśród nobliwych mieszczanek budziła zgorszenie chodząc w szortach. Do wybuchu wojny Henryk (prawdopodobnie z żoną Magdą) mieszkał przy Alejach Mickiewicza, w willi pod numerem 13.

Kiedy Hanna i Henryk wyjechali z Europy? Stało się to w pierwszej połowie lat 50. Jakiś czas mieszkali w Kanadzie (tam trafił Witold Klemens z Julią i czworgiem dzieci), po czym przeprowadzili się do USA i zamieszkali w San Francisco.

Małżonkowie nie mieli dzieci. To prawdopodobnie było powodem zapisu, który uczyniła Hanna "Kali" w 1988 r. (mogło się to stać po odejściu Henryka), dotyczącego jej obrazów. Wolą malarki było, aby kolekcja - w sumie 86 prac - znalazła się w Muzeum Polskim w Rapperswilu.

Od ustanowienia testamentu do śmierci artystki minęło dziesięć lat. Hanna "Kali" Weynerowska zmarła 20 czerwca 1998r w San Francisco. Kilka tygodni później w "Tygodniku Powszechnym" ukazał się nekrolog.
Obrazy "Kali" (tak je sygnowała), które miały wzbogacić zbiory polskiej placówki w Rapperswilu nigdy tam nie dotarły. Dopiero w 2010 r. muzeum zwróciło się do MKiDN z prośbą o pomoc w poszukiwaniu i sprowadzeniu płócien. W sprawę zostało zaangażowane Biuro FBI w Polsce, które współpracuje z resortem kultury w zakresie restytucji dzieł sztuki.

W oficjalnym komunikacie MKiDN podało, że "kooperacja obu instytucji, a przede wszystkim działania FBI na terenie USA doprowadziły do odnalezienia 75 obrazów i ich zwrotu Muzeum Polskiemu w Rap - perswilu. Uroczystość oficjalnego przekazania dzieł odbędzie się 16 czerwca"- Szkoda, że nie wiemy, gdzie prace Hanny "Kali" Weynerowskiej odnaleziono - ubolewa Roman Andrzejewski, który ma kontakt z mieszkającymi w Kanadzie potomkami Witolda Macieja (zmarł w 2007 roku).

Nieco światła na tajemnicze okoliczności "zaginięcia" kolekcji ujawnił portal rynekisztuka.pl.: "Śledztwo doprowadziło do mieszkającego w Kalifornii członka rodziny Weynerowskich, który wskazał miejsce przechowywania 75 z 86 zaginionych przed laty dzieł. Mężczyzna nie był świadom, że dzieła miały trafić do Rapperswilu. Uznał on jednak wolę zmarłej krewnej i zgodził się przekazać kolekcję prawowitym właścicielom" - czytamy.

W opinii MKiDN Hanna "Kali" Weynerowska należy do najbardziej cenionych polskich malarek współczesnych.
Zapytałam prof. Bogdana Chmielewskiego, wykładowcy na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu, do jakiego nurtu zaliczyłby jej malarstwo? - To może być realizm syntetyzująco-poetyzujący. Wydaje się, że jej prace nawiązują do malarstwa wczesnorenesansowego, a nawet średniowiecznego. Mają taki właśnie klimat.

Muzeum Polskie w Rapperswilu ma spore problemy lokalowe (musi opuścić zamek). Już pojawiają się głosy, że być może kolekcja trafi do kraju. Czy Bydgoszcz byłaby nią zainteresowana?

Hanna Sowińska
GAZETA POMORSKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia