"Westerplatte broni się nadal!" - te słowa wypowiadane przez spikera Polskiego Radia motywowały do walki oraz dodawały otuchy polskim żołnierzom, którzy 1 września 1939 roku stanęli w obronie zaatakowanej przez Niemców Polski.
Jak można przeczytać na stronach internetowych Muzeum II Wojny Światowej, sytuacja obrońców Składnicy była bardzo trudna. Z każdym dniem przybywało coraz więcej ofiar oraz rannych, a zasoby amunicji zmniejszały się z każdą chwilą. Kurczyły się również zapasy żywności. Z tego powodu 7 września 1939 roku major Henryk Sucharski podjął prawdopodobnie jedna z najtrudniejszych decyzji w swoim życiu. Westerplatte skapitulowało.
Kapitulacja Westerplatte. Decyzja została podjęta po 7 dniach ciężkich walk
7 września około godz. 10.15 w oknie budynku koszar została wywieszona biała flaga. Major Henryk Sucharski zadecydował o kapitulacji. W ten sposób chciał uniknąć dalszego rozlewu krwi. Nie chciał on narażać swoich żołnierzy na kolejne ofiary. Część załogi Westerplatte zgromadziła się przed koszarami na ostatniej zbiórce, a następnie ruszyła do niewoli.
"Wszystkich zdolnych do marszu polskich żołnierzy odprowadzono pod eskortą w okolice Mewiego Szańca, gdzie zostali poddani rewizji i spisano ich dane. Ranni zostali odwiezieni przez Niemców do gdańskich szpitali" - czytamy na stronie Muzeum II wojny światowej.
Co się stało z obrońcami Westerplatte?
Dowództwo niemieckie obawiało się, że obiekty, w których bronili się Polacy, zostały zaminowane, przez co zażądali od Polaków osobistego ich przekazania. Później oficerów polskich przewieziono do Hotelu Centralnego zaś podoficerów i szeregowych do tymczasowego więzienia w fortach Biskupiej Górki.
Jak przekazuje Muzeum II wojny światowej, w czasie bohaterskiej obrony Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte poległo 15 polskich żołnierzy, rannych zostało 26, choć niewykluczone, że było ich więcej. Liczbę zabitych po stronie niemieckiej szacuje się na 50 żołnierzy, rannych określa się na 121. Jednakże i w tym przypadku są to dane niepotwierdzone.