Tablicę na skwerze Ireny Kwiatkowskiej, nieopodal stawu, odsłonili prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, kontradmirał Mirosław Jurkowlaniec, dowódca 3. Flotylli Okrętów Marynarki Wojennej oraz Jan Gumiński, przewodniczący Rady Dzielnicy Obłuże. To właśnie radni z tej dzielnicy zdecydowali się przeznaczyć środki na upamiętnienie w ten sposób Stanisława Dąbka. Tablica wraz z masztem, na którym zawisła już biało-czerwona flaga, kosztowała ponad 36 tysięcy złotych.
Odsłonięcie tablicy Stanisława Dąbka w Gdyni
Stanisław Dąbek spoczywa na Cmentarzu Obrońców Wybrzeża w Gdyni Redłowie. Upamiętniająca go tablica ustawiona została ponadto w 43. Bazie Lotnictwa Morskiego w gdyńskiej dzielnicy Babie Doły, blisko miejsca, w którym pułkownik honorowo odebrał sobie życie. Jest to jednak teren zamknięty.
- Tablica ufundowana przez Radę Dzielnicy Obłuże jest więc jedyną, poświęconą Stanisławowi Dąbkowi w przestrzeni publicznej w Gdyni - mówi Jan Gumiński. - Dodatkowo w symbolicznym miejscu, nieopodal ulicy jego imienia.
W dzisiejszej uroczystości udział wzięli nie tylko samorządowcy, wojskowi, kombatanci, reprezentanci straży pożarnej i policji, ale także kilkudziesięciu mieszkańców Gdyni. Wśród nich byli też uczniowie pobliskich szkół z pocztami sztandarowymi oraz przedszkolaki.
- Przyszedłem tutaj, bo uważam, że żołnierzom i bohaterom, którzy oddali życie za obronę ojczyzny, należy się największy hołd i szacunek - usłyszeliśmy od pana Jerzego. - Cieszę się, że tak licznie przybyli także najmłodsi mieszkańcy miasta. Pamięć o takich bohaterach narodowych bezwzględnie należy pielęgnować i przekazywać z pokolenia na pokolenie.
Uroczystości poświęcone Stanisławowi Dąbkowi w Gdyni
Aleksander Gosk, zastępca dyrektora Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, przypomniał, że Stanisław Dąbek kierował bohaterską obroną miasta przez 59 dni, a wcześniej 40 dni ją przygotowywał. Ostatecznie, pod naporem przeważających sił hitlerowskich wojsk, nadał za pośrednictwem kabla poprowadzonego na dnie morza ostatni meldunek do walczącego na Helu admirała Józefa Unruga. Wyjaśnił mu, że dalsza obrona Kępy Oksywskiej stała się już ekstremalnie trudna i przełamana zostanie przez wroga w ciągu maksymalnie kilku godzin. Podał też nazwiska żołnierzy i formacji, które wyróżniły się w walce, z prośbą o zachowanie pamięci o nich.
Następnie nakazał przeciąć kabel, zatopić go, i osobiście poprowadził do boju nielicznych już, swoich żołnierzy. Po tym, jak został ranny, odebrał sobie życie strzałem z pistoletu. Wcześniej wydał rozkaz podpułkownikowi Ignacemu Szpunarowi, aby grono nieco ponad dwudziestu ostatnich obrońców Kępy Oksywskiej złożyło broń, gdyż dalszy rozlew krwi jest bezsensowny.
CZYTAJ TAKŻE: Kolejne apele o przeniesienie pomnika Eugeniusza Kwiatkowskiego w Gdyni