Jarosław Brejza urodził się 24 grudnia 1964 roku w Inowrocławiu. W 1980 roku jako bardzo młody chłopak zaangażował się w działalność opozycyjną. Miał wówczas zaledwie 16 lat i był uczniem Zespołu Szkół Mechaniczno-Elektrycznych w Inowrocławiu. Był najmłodszym uczestnikiem w strajku w Hucie Szkła „Irena”, a następnie włączył się w działalność powstającego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”.
W inowrocławskim Międzyzakładowym Komitecie Założycielskim powierzono mu zadania łącznika, pracował też przy powielaniu związkowych ulotek, które sam kolportował. Brał m.in. brał udział w strajku okupacyjnym w siedzibie Miejskiego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego w Inowrocławiu, broniąc postulatów rolników.
Skupił wokół siebie grupę młodych sympatyków „Solidarności” i wiosną 1981 roku wystąpił z inicjatywą utworzenia odrębnej organizacji młodzieżowej. Stanął na czele komitetu założycielskiego i z jego inicjatywy 10 kwietnia 1981 roku doszło do zebrania założycielskiego Niezależnego Samorządnego Związku Młodzieży Szkolnej „Solidarność”, na którym też wybrany został na przewodniczącego. Była to pierwsza tego rodzaju organizacja w kraju. W czerwcu 1981 roku działała już w większości szkół średnich na terenie Inowrocławia oraz pobliskich miejscowości i liczyła około 3 tysiące członków.
Po wprowadzeniu 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego Jarosław Brejza włączył się do działalności w strukturach konspiracyjnych „Solidarności”. Był autorem licznych haseł i symboli sprzeciwu, które pojawiały się na murach budynków w Inowrocławiu. Działał jako łącznik i uczestnik konspiracyjnych spotkań w Bydgoszczy, Toruniu, Grudziądzu, Warszawie oraz we Wrocławiu.
Wspierał akcję pomocy dla osób internowanych i członków ich rodzin. Jego aktywność nie uszła uwadze aparatu represji. Był kilkakrotnie zatrzymywany i brutalnie przesłuchiwany przez funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa.
Dręczony fizycznie i psychicznie już na komendzie MO chciał odebrać sobie życie. 4 sierpnia 1982 po ciągłych szykanach SB popełnił samobójstwo. W liście pożegnalnym napisał do rodziców: "Niech ojczyzna będzie wielka, lecz ja nie mogę już czekać. Żegnajcie mili, żegnaj tatku, żegnaj matko. Komuna niech przepadnie".