Narodowe Zjednoczenie Wojskowe na Mazowszu Północnym

NOWA KSIĄŻKA ROBERTA RADZIKA
Na zdjęciu od lewej: Władysław Berg „Wolf”, obok Stanisław Żbikowski „Skiba”. Żołnierze z oddziału „Orzyca”
Na zdjęciu od lewej: Władysław Berg „Wolf”, obok Stanisław Żbikowski „Skiba”. Żołnierze z oddziału „Orzyca” Fot. AIPN
Tytuł kilkusetstronicowej publikacji Roberta Radzika nosi nazwę „Walczyć jak nasi przodkowie. NZW na Mazowszu Północnym 1945-1954 w fotografiach i dokumentach” i jest fragmentem rozkazu sierż. Witolda Sieczkowskiego – „Białego” z końca 1948 r.

Narodowe Zjednoczenie Wojskowe zostało utworzone na przełomie 1944/45 roku, z połączenia wchodzących w skład AK Narodowych Sił Zbrojnych oraz Narodowej Organizacji Wojskowej. Obok Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” NZW było jedyną konspiracją ogólnopolską po 1944 r. Większość dotychczasowych publikacji Roberta Radzika poświęcona jest dziejom tej konspiracyjnej organizacji, zwłaszcza na Mazowszu Północnym i Białostocczyźnie. Co zadecydowało o takim właśnie kierunku badań i publikacji autora? „Białostocczyzna z Podlasiem i Mazowsze Północne, na mapie powojennego oporu przeciwko narzuconej władzy, są absolutnym fenomenem. Spośród innych części Polski pojałtańskiej regiony te wyróżniają się zdecydowanie zasięgiem, liczebnością i długością trwania struktur podziemnych i oddziałów oraz patroli partyzanckich. Ostatni żołnierze i dowódcy NZW zginęli w latach 1952-54. Do końca lat 40., a dokładnie do 1949 roku organizacją na Mazowszu Północnym i Białostocczyźnie dowodzili Komendanci Okręgowi. Komendanci Powiatów, jak choćby sierż. Mieczysław Dziemieszkiewicz – „Rój” czy chor. Hieronim Rogiński – „Róg”, kierowali konspiracją aż do śmierci na początku lat 50. Ostatni komendant powiatowy NZW, nie tylko na Białostocczyźnie, ale również w Polsce, ppor. Zachariasz Tarnowski – „Kochanowski” ujawnił się w Prokuraturze Generalnej PRL w Warszawie 12 września 1956. Fascynuje mnie także poparcie ludności wiejskiej i małych miasteczek z obu tych regionów Polski dla ówczesnego podziemia zbrojnego nie tylko spod znaku NZW, ale również WiN czy na Mazowszu Ruchu Oporu Armii Krajowej. W okresie od 1945 do amnestii w 1947 roku przybierało ono momentami postać masową. Znajduję dużo podobieństw między walką podziemia niepodległościowego od roku 1945 na tych terenach do wydarzeń, które miały miejsce w latach 1863-64, czyli zmagań z Moskalami podczas Powstania Styczniowego” – mówi Robert Radzik. Album starannie wydany przez Fundację Kwartalnika „Wyklęci” przy znaczącym udziale Muzeum Żołnierzy w Ostrołęce (tu 1 marca 2023 r. odbyła się uroczysta premiera) zawiera informacje i dokumenty dotyczące dziesiątek dotąd nieznanych bohaterów tamtego okresu, zarówno dowódców, jak również żołnierzy i współpracowników. „Bez rozbudowanego zaplecza organizacyjnego w postaci tzw. siatki oraz setek współpracowników sama organizacja, jak również działające oddziały i patrole bojowe nie miałyby żadnych szans na tak długie trwanie w oporze i walce. Dlatego też moim zamiarem od początku było przypomnienie możliwie największej liczby spośród nich, a zwłaszcza ceny, którą musieli zapłacić za swój wybór. A niejednokrotnie była to cena najwyższa. I nie dotyczyło to jedynie jednostek, ale często całych rodzin. Przykładami, które opisuję, są tragiczne dzieje rodziny Kołakowskich, Stepnowskich, Maruszewskich czy też Grabowskich. I na pewno nie były to jedyne spośród „Wyklętych rodzin” z Mazowsza ” – dodaje autor. Właśnie te tragiczne historie wielu z nich przykuwają uwagę czytelnika. Fotografie przedstawiające poległych w walce z oddziałami komunistycznymi, zamordowanych w katowniach UB, straconych po okrutnych śledztwach i parodii procesów, zmarłych w więzieniach. Zdjęcia i dokumenty wielu z nich zostały przedstawione po raz pierwszy, po dziesiątkach lat milczenia i zapomnienia, gdzie trwali jedynie w skrywanej pamięci najbliższych. Nie tylko fotografie i biogramy są godne polecenia, ale również liczne dokumenty organizacyjne, prasa i ulotki NZW zmieszczone w publikacji. Kontrastują z nimi mapy i opracowania graficzne akcji przeciwpartyzanckich wykonane przez UB-owców i oficerów KBW, wyroki Wojskowych Sądów Rejonowych oraz zamieszczone artykuły z ówczesnych komunistycznych gazet. Ta niewątpliwie cenna publikacja Roberta Radzika jest owocem benedyktyńskiej pracy autora, przeszukującego publiczne archiwa, ale również docierającego do bliskich opisywanych ludzi, którymi są na ogół ich dzieci i coraz częściej wnuki. Przekazane fotografie i niekiedy dokumenty ojców i dziadków stanowią znaczącą część tej publikacji.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia