Franciszek Jaskulski urodził się 16 września 1913 r. w Castrop - Rauxel w Westfalii w Niemczech jako syn Ignacego Jaskulskiego i Marii z d. Kozal. W 1920 r. rodzina powróciła do kraju i zamieszkała w Zdunach (pow. krotoszyński) w Wielkopolsce (Ignacy wrócił rok później). W 1933 r. ukończył naukę w Seminarium Nauczycielskim w Krotoszynie. Dwa lata później zamieszkał w Kobylinie (pow. krotoszyński). Przed wybuchem II wojny światowej służbę wojskową w 17 Pułku Ułanów w Lesznie ukończył w stopniu plutonowego podchorążego, po czym pracował w Urzędzie Gminnym w Zdunach. Aktywnie działał też w Związku Harcerstwa Polskiego w drużynie im. Zawiszy Czarnego w Zdunach w stopniu harcmistrza. W 1935 r. wziął w Zdunach ślub ze Stefanią Krüger.
Kampania wrześniowa i konspiracja
Gdy wybuchła II wojna światowa, walczył jako ochotnik w składzie 68 Pułku Piechoty z Wrześni, który wchodził w skład 17 Wielkopolskiej Dywizji Piechoty Armii „Poznań” - m.in. nad Bzurą w walkach o Sochaczew oraz w obronie Warszawy. W tej samej WDP, w 17 Pułku Artylerii Lekkiej plutonowym był jego brat Ignacy Jaskulski. Trafił on do Stalagu Ia i otrzymał numer 37414. Prawdopodobnie podobny los spotkał „Zagończyka”. Później Franciszek Jaskulski zamieszkał w Kobylinie. Już w 1939 r. został z grupą harcerzy zaprzysiężony i przyjęty do Służby Zwycięstwa Polski. Przyjął pseudonim „Zagończyk” i został komendantem podobwodu krotoszyńskiego. Stał na czele struktur do czasu, gdy w sierpniu 1940 r. otrzymał pracę na kolei w Zdunach. Po wybuchu wojny niemieckosowieckiej został skierowany do pracy na linii kolejowej w okolice Smoleńska. Tam zawiązał grupę konspiracyjno-sabotażową i nawiązał kontakt z radzieckimi konspiratorami. Wiosną 1942 r. wrócił do Zdun, jednak na początku maja otrzymał wiadomość od dawnych znajomych, że Niemcy rozpracowali grupę pod Smoleńskiem. Udał się do Stężycy koło Dęblina, gdzie mieszkała jego siostra. Tam związał się z lokalnymi strukturami Armii Krajowej. Wywiad AK po sprawdzeniu wysłał go na początku 1943 r. do lotnej grupy KEDYW-u (Kierownictwo Dywersji Komendy Głównej AK), którą dowodził podporucznik Marian Sikora ps. „Przepiórka”. Oddział wykonał 23 akcje na liniach kolejowych, wysadził co najmniej 21 lokomotyw i zniszczył 141 wagonów. W 1943 r. „Zagończyk” otrzymał awans na podporucznika. Gdy „Przepiórka” awansował na dowódcę grupy lotnej w Obwodzie Puławskim AK, „Zagończyk” sam dowodził 170-osobowym oddziałem lotnym, który wchodził w skład 15 pułku piechoty „Wilków” Armii Krajowej. Głośnym echem obiła się akcja likwidacji sadystycznego komendanta żandarmerii Christiana Petersona - 15 czerwca 1944 r. 25 maja 1944 r. oddział Franciszka Jaskulskiego wziął udział w ataku na transport kolejowy na front wschodni, dzięki czemu zniszczono 80 samochodów. 25 lipca 1944 r. razem z Armią Czerwoną „Zagończyk” w ramach Akcji „Burza” wyzwolił Puławy i utrzymał je. Następnego dnia partyzanci walczyli z Niemcami o Końskowolę, którą nieprzyjaciele zamierzali zniszczyć. Dowodząc trzykrotnie mniejszymi siłami „Zagończyk” obronił wieś. W tym okresie awansowano go na stopień porucznika. 27 lipca 1944 r. oficerowie berlingowcy przebili się do oddziału i zaproponowali wstąpienie do ludowego Wojska Polskiego. Oddział jeszcze w nocy został rozwiązany, broń ukryto, a partyzanci zaczęli opuszczać wieś Borysów, gdzie stacjonowali. Już jesienią aresztowano „Przepiórkę”. Otrzymał on wyrok śmierci, który wykonano 12 grudnia 1944 r. „Zagończyk” został aresztowany 3 listopada 1944 r. w miejscowości Góry koło Nałęczowa. 3 stycznia 1945 r. został skazany na karę śmierci, lecz 23 dni później Naczelny Dowódca Wojska Polskiego generał broni Michał Rola-Żymierski zmienił wyrok na 10 lat więzienia. Skazanego osadzono w więzieniu we Wronkach w Wielkopolsce.
Druga konspiracja
4 września 1945 r. Franciszek Jaskulski zbiegł z więzienia i wrócił do Puław. Szybko zorientował się w sytuacji politycznej i związał ze Zrzeszeniem Wolność i Niezawisłość. Został komendantem Podobwodu WiN Puławy i Podobwodu WiN Kozienice. „Zagończyk” wykorzystał też kontakty rodzinne do utworzenia placówek WiN w Wielkopolsce. Podporządkował sobie również luźne oddziały działające na terenie powiatów kozienickiego, radomskiego oraz iłżeckiego: starszego sierżanta Tadeusza Bednarskiego „Orła” (53 osoby), podporucznika Włodzimierza Kozłowskiego „Oriona” (35 osób), podporucznika Mariana Sadowskiego „Dzidy” (38 osób), sierżanta podchorążego Zenona Ochala „Jastrzębia” (15 osób), NN „Sokoła” (60 osób), podporucznika Tadeusza Zielińskiego „Igły” (40 osób), podporucznika Tadeusza Życkiego „Beliny” (40 osób), starszego sierżanta Tadeusza Moryca „Mściciela” (7 osób) oraz Konstantego Koniusza „Zapory (35 osób). Zastępcą „Zagończyka” został znany z akcji na więzienie w Radomiu podporucznik Włodzimierz Kozłowski „Orion”. Inspektorat przyjął kryptonim ZZK, czyli Związek Zbrojnej Konspiracji. Żołnierze „Zagończyka” rozpoczęli rozbrajanie i likwidację oddziałów Milicji Obywatelskiej, agentów NKWD (CCCP - Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych ZSRR). 13 stycznia 1946 r. w akcji na miejscowość Pionki zdobyto posterunek MO, 3 ręczne karabiny maszynowe, 6 pistoletów maszynowych oraz sporo amunicji i granatów. 18 lutego 1946 r. stoczono potyczkę w Laskach i Ponikwie z grupą UB-MO. 15 czerwca 1946 r. przeprowadzono dużą akcję opanowania Kozienic, skąd planowano odbić aresztowanych członków WiN. Tego samego dnia oddział starł się z grupą Armii Czerwonej, a wojska radzieckie za przegraną walkę spacyfikowały wsie Jedlanka i Karczówka.
Pętla się zacieśnia
Pętla na szyi „Zagończyka” jednak się zacieśniała. Władza „ludowa” wysłała przeciwko niemu 7 Pułk Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego z Kielc, 4 Pułk Piechoty im. Ludowych Partyzantów Ziemi Krakowskiej z Kielc oraz grupę specjalną złożoną z jednostek UB, MO i NKWD. „Zagończyk” często zmieniał miejsce zamieszkania, choć dom w Zdunach był pod stałą obserwacją UB. W tym okresie w Gdańsku został aresztowany komendant placówki Aleksander Zybicki „Kruk”, który podał adres „Zagończyka” i był obecny przy jego aresztowaniu 26 lipca 1946 r. Akcją aresztowania kierował major Jan Tataj. Franciszka Jaskulskiego osadzono w Kielcach w areszcie Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Aresztowano także jego dwóch braci, siostrę i rodziców. Próba odbicia „Zagończyka” podjęta przez „Oriona” w sierpniu 1946 r. nie powiodła się. Podobnie jak kolejna próba ucieczki pod koniec września 1946 r. 17 stycznia 1947 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Kielcach skazał Franciszka Jaskulskiego na karę śmierci. Najwyższy Sąd Wojskowy nie uwzględnił wniosku o złagodzenie wyroku do 15 lat więzienia (ze względu na zasługi „Zagończyka” w walce z okupantem niemieckim, za co został odznaczony Krzyżem Srebrnym Virtuti Militari oraz Krzyżem Walecznych), a Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski, o którą zabiegał obrońca Zenon Wiatr. Jaskulski nie pisał prośby o ułaskawienie. Wyrok wykonano 19 lutego 1947 r. w siedzibie WUBP w Kielcach, a miejsce jego pochówku nadal pozostaje tajemnicą... Pozostawił żonę z trójką dzieci. Dopiero 6 grudnia 1991 r. Sąd Wojewódzki w Kielcach unieważnił wyrok z 1947 r…
Oddział WiN w rodzinnych stronach
Dowódcą krotoszyńskiego obwodu WiN, również podlegającego „Zagończykowi”, był jego brat - starszy sierżant Ignacy Jaskulski ps. „Czujka” (1914-1966). Warto wspomnieć, że praktycznie cała rodzina Jaskulskich była aktywna zbrojnie, zarówno w czasie II wojny światowej, jak i po wojnie. Zastępcą dowódcy był kolejny brat, plutonowy podchorąży Stefan Jaskulski ps. „Skrzat” (1917- 2001). Do oddziału należeli też: Anna Jaskulska (łączniczka oddziału), Bolesław Kauch ps. „Daniel” (1917-1985, szwagier „Zagończyka”), odpowiedzialny za kolportaż konspiracyjnej prasy i ulotek. Krotoszyński obwód, podzielony na dwa rejony: „Rejon A” i „Rejon B”, zrzeszał 25-30 osób. Rejon A składał się głównie z młodzieży szkolnej. Jego dowódcą był Marian Kołaski ps. „Tarzan” z Koźmina, uczeń gimnazjum kupieckiego. Organizacja prowadziła działalność wywiadowczo-propagandową oraz kolportowała ulotki dostarczone z Łodzi. Rejonem B (bojowym) dowodził kapral Józef Placek ps. „Cień”. Franciszek Jaskulski chciał podporządkować sobie w powiecie krotoszyńskim oddział podporucznika Zygmunta Borostowskiego „Bory” z Wielkopolskiej Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Warta”. Wymiana korespondencji nie przyniosła skutku. „Zagończyk” pożegnał się z „Borą” w liście, życząc mu sukcesu we wspólnej walce, a do kontaktów polecał „Czujkę” lub „Skrzata”, czyli swoich braci. Po przeczytaniu listu „Bora” zdenerwował się i dodał, że „nie potrzebuje się przed nikim tłumaczyć”, a jeśli „Czujka” chce uzyskać o nim informacje, to może udać się do Komendy Głównej, którą jako dowódca powinien dobrze znać. Do spotkania „Czujki” z „Borą” doszło ok. 15 maja 1946 r. pod Wolenicami. „Czujka” chciał, by „Bora” podporządkował się strukturom WiN-u, wręczył mu także ulotki od „Zagończyka”. Rozmowy zakończyły się fiaskiem i nie były kontynuowane ze względu na śmierć „Bory” podczas starcia z komunistami pod Benicami 26 maja 1946 r.
Aresztowania
19 czerwca 1946 r. w Łodzi została zatrzymana Genowefa Piwowarek, która bez wiedzy przełożonych kolportowała ulotki. W jej mieszkaniu UBecy założyli „kocioł”, w którym 26 czerwca 1946 r. została zatrzymana Anna Jaskulska, przybyła ze Zdun po ulotki. Bracia Jaskulscy, czyli Stefan „Skrzat” i Ignacy „Czujka” zawiesili działalność obwodu i schronili się u „Zagończyka” w okolicach Radomia. 26 lipca 1946 r. razem z Franciszkiem Jaskulskim, aresztowany został starszy sierżant Ignacy Jaskulski ps. „Czujka” - nierozpoznany, został wkrótce wypuszczony. Ukrywał się na Kielecczyźnie i ujawnił po ogłoszeniu amnestii, przed Komisją Amnestyjną w Krotoszynie, 6 kwietnia 1947 r., czyli już po śmierci swojego brata „Zagończyka”. Z kolei „Skrzat” ukrywał się w kilku miejscach, został przypadkowo rozpoznany 1 września 1946 r. na ul. Głogowskiej w Poznaniu przez UB-owca, kapitana Adama Wieteckiego ze Zdun i trafił do celi więziennej WUBP przy ul. Kochanowskiego w Poznaniu. Został skazany na 12 lat więzienia, wkrótce wyrok zmniejszono mu o 4 lata, a ostatecznie wyszedł na wolność w 1953 r. Przed sądem w Łodzi stanęli członkowie WiN-u z Krotoszyna: Anna Jaskulska, Bolesław Kauch ps. „Daniel”, Melania Łodyżanka ps. „Wiosna” oraz Genowefa Piwowarek, którzy zostali skazani na kilkuletnie więzienie. Stefan Jaskulski ps. „Skrzat” w latach 1946-1953 odsiadywał wyrok w więzieniu we Wronkach, potem został nauczycielem w Zdunach. Zmarł w 2001 r. Ignacy Jaskulski ps. „Czujka” nie został po 1947 r. aresztowany i zmarł w 1966 r. Obaj spoczęli w Zdunach.
Ilu zginęło?
Pamięć o Franciszku Jaskulskim była jednak żywa. Kolega ze szkolnej ławki jego brata, kapitan Armii Krajowej Czesław Bardzik ps. „Jodła” (1917-1991) wspominał po latach w swoim maszynopisie z lat 80. XX w., który przechowuje rodzina ze Zdun: „Franciszek Jaskulski - Starszy kolega, brat Stefana. Przedwojenny założyciel harcerstwa i jego niestrudzony działacz na terenie Zdun i powiatu. W czasie wojny komendant oddziału partyzanckiego Armii Krajowej „Zagończyk” na terenie ziemi puławskiej. Po wyzwoleniu trzy razy aresztowany, dwa razy ucieka z więzienia. Za trzecim razem po wyroku śmierci zostaje stracony w Kielcach. Tragiczna postać. I tu rodzi się refleksja - ilu Jemu podobnych zaginęło, anonimowo, bezpowrotnie...?”. Pisał enigmatycznie w okresie, gdy jeszcze mówić jawnie o tych sprawach nie wolno było. Zmarł w 1991 r., a jego biografię wydał dopiero w 2007 r. jego zięć Lech Sprawka. Major Franciszek Jaskulski doczekał się rehabilitacji w 1991 r. W 2009 r. Prezydent RP Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2019 r. Prezydent RP Andrzej Duda - Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. „Mam niebywałą możliwość uhonorowania orderami przede wszystkim ludzi, którzy walczyli o Polskę - wolną, suwerenną i prawdziwie niepodległą. Nie pogodzili się z półwolnością, nie pogodzili się z zakłamaniem, nie pogodzili się z niby-niepodległością i niby- suwerennością” - mówił podczas wręczenia odznaczeń Prezydent RP Andrzej Duda. Odznaczenie odebrała wówczas prawnuczka, Katarzyna Marek. Wśród odznaczonych (wielu z nich otrzymało medale pośmiertnie) było dwóch żołnierzy z oddziału Franciszka Jaskulskiego „Zagończyka” poległych 15 czerwca 1946 r., w bitwie z oddziałami sowieckimi pod Zwoleniem, czyli Tadeusz Nowakowski, ps. „Zając” (order odebrała bratanica Irena Błażewska) i Władysław Skrzypek, ps. „Groźny” (order odebrała bratanica Jadwiga Drab). Mimo upływu 75 lat od zamordowania Franciszka Jaskulskiego ps. „Zagończyk” doczekał się on rehabilitacji i odznaczeń. Doczekał się pamięci i honorów. Jego pomnik znajduje się na cmentarzu w Zdunach, a memento - na grobie siostry na cmentarzu w Krotoszynie. Upamiętniony jest też na Murze Pamięci więzienia w Kielcach, ekspozycji w Ośrodku Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej, na tablicy na korytarzu Szkoły Podstawowej nr 1 im Powstańców Wielkopolskich w Krotoszynie, na tablicy w Jedlni- Letnisku, a także w filmie Komendant „Zagończyk” w reżyserii Przemysława Bednarczyka (2017). Nie doczekał się pochówku. Takiego, jaki ma każdy człowiek. Nie doczekał się ostatniej ziemskiej drogi. Jego szczątki nadal nie zostały odnalezione… Dlatego mimo wielokrotnego uczczenia, ta historia nadal nie ma epilogu. Cześć Jego Pamięci!