5 z 8
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Historia ta uważana jest za jedną z największych zagadek...

Są sławni, choć nikt nie zna ich nazwisk. Rozgłos zdobyli dzięki śmierci, stając się bohaterami kultury masowej

Kobieta z Isdal

Historia ta uważana jest za jedną z największych zagadek kryminalnych Norwegii. Od wielu lat jest przedmiotem intensywnych spekulacji. Isdalen jest znana wśród mieszkańców jako „Dolina Śmierci”. Było to miejsce, gdzie w średniowieczu ludzie popełniali samobójstwa, a w latach 60. XX wieku kilkunastu turystów zmarło, gdy podczas trekkingu we mgle osunęli się ze zbocza.

29 listopada 1970 r. mężczyzna z dwiema córkami wędrował u podnóża północnej ściany Góry Ulriken, w okolicy zwanej doliną Isdalen. Natknęli się oni na częściowo zwęglone ciało kobiety, przykryte kamieniami i liśćmi, w „Dolinie Śmierci”. Obok ciała znaleziono również między innymi opakowanie pigułek nasennych.

Sekcja zwłok wykazała, że kobieta zmarła wskutek zatrucia tlenkiem węgla. W jej żołądku znaleziono ponad 50 tabletek nasennych, jej twarz została spalona do tego stopnia, że stała się nierozpoznawalna. Siniaki na szyi kobiety, wskazywały na to, że była duszona.

Policja natychmiast rozpoczęła dochodzenie na szeroką skalę. Opublikowano rysopis denatki, w oparciu o zeznania świadków oraz analizę jej ciała, który został rozpowszechniony w norweskich mediach oraz w wielu krajach za pośrednictwem Interpolu.

Mimo wielu poszlak nie udało tożsamości kobiety nie udało się do dzisiaj ustalić.

Zobacz również

Radomiak ograł 3:0 Legię w Warszawie. Jak do tego doszło? Zobaczcie kulisy [WIDEO]

Radomiak ograł 3:0 Legię w Warszawie. Jak do tego doszło? Zobaczcie kulisy [WIDEO]

Kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego w naszym okręgu już ruszyła

Kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego w naszym okręgu już ruszyła

Polecamy

Wincenty Witos. Skromny mąż stanu, który nigdy nie zwątpił w Polskę

ROZMOWA
Wincenty Witos. Skromny mąż stanu, który nigdy nie zwątpił w Polskę

Wojciech Szatkowski: Nie górale wymyślili Goralenvolk

ROZMOWA
Wojciech Szatkowski: Nie górale wymyślili Goralenvolk

„Instytucje o nie dbają, chuchają". O pierwszych „kierowczyniach” w czasach PRL-u

„Instytucje o nie dbają, chuchają". O pierwszych „kierowczyniach” w czasach PRL-u