Smutny los Doroty Paluszki, czarownicy z Wielkopolski. Ta historia mrozi krew w żyłach!
Wiele zeznań obciążających gnieźniankę Paluszkę
W procesach o czary, które toczyły się w Gnieźnie, każda oskarżona osoba miała obrońcę, według ówczesnej terminologii prokuratora62. Przeczy to podręcznikowym informacjom, że w państwie polsko-litewskim kobiety oskarżone o czary i zawarcie paktu z diabłem pozbawione były prawa do obrońcy.
Paluszkę początkowo bronił Wojciech Męczygłówka, później jednak obrońcą został inny mieszczanin gnieźnieński, mianowicie Bartłomiej Morakowski, który 23 października 1619 r. pojawił się przed sądem i protestował przeciw formalnym błędom w procesie. Zakwestionował zeznania świadków, a także podniósł fakt, że oskarżający ją cyrulik Walenty Albrecht nie powinien mieć wglądu w akta sprawy i na dodatek występuje przeciw Paluszce, kierując się nienawiścią
i urazą wobec niej, gdyż mają inną sprawę w sądzie, w której jeszcze nie zapadł wyrok.