Mimo sędziwego wieku Barbara Sowa ps. "Basia" jest w naprawdę dobrej formie. 4 listopada oficjalna delegacja wojskowa z ramienia Ministra Obrony Narodowej zapukała do drzwi jej mieszkania we Wrocławiu, by ogłosić jej awans oficerski i mianować ją na stopień kapitana. Kombatantka nic o tym nie wiedziała, ponieważ jej synowie do ostatniej chwili trzymali ten fakt w tajemnicy.
- Wiedzieliśmy, że mama będzie to przeżywać. Pewnie parę nocy by nie przespała, więc postanowiliśmy, że dowie się bezpośrednio już podczas przekazania decyzji o mianowaniu na stopień wojskowy kapitana - uśmiecha się Andrzej Sowa, syn Barbary.
104-latka nie kryła zaskoczenia i radości. Mimo dużych trudności z chodzeniem postanowiła wstać i oficjalnie podziękować.
- Dziękuję bardzo za to wyróżnienie. Gdybym wiedziała wcześniej, to bym przygotowała jakąś uroczystą mowę. A tak mogę tylko wzruszona podziękować - oświadczyła Barbara Sowa. Bohaterka otrzymała także pamiątkowy medal Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Sanitariuszka Armii Krajowej poczęstowała swoich gości tortem. Wśród świadków nominacji byli m.in. wicewojewoda dolnośląski Jarosław Kresa, płk. Artur Barański, dowódca 16. Dolnośląskiej Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej, kpt. Stanisław Wołczaski, Powstaniec Warszawski, prof. Stanisław Ułaszewski, prezes Okręgu Dolnośląskiego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Barbara Sowa urodziła się w 1918 roku. Była żołnierzem Armii Krajowej. Konspiracyjną pracę rozpoczęła 25 stycznia 1940 w Związku Walki Zbrojnej.
- W godzinie "W" - godzinie najwyższej próby - rozpoczęła walkę w Powstaniu Warszawskim w zgrupowaniu Chrobry II, w obwodzie IV. Walczyła na Ochocie i w tzw. Reducie Kaliskiej. Po upadku dzielnicy została skierowana do obozu w Pruszkowie. W czasie transportu zbiegła. Trafiła do Łuszczewa, gdzie w szpitalu polowym opiekowała się rannymi partyzantami ze zgrupowania kampinoskiego - opowiadał prof. Ułaszewski.
Podkreślił, że kpt Sowa przez całe życie niosła ideały i wartości Armii Krajowej także jako wzorowa żona i matka.