6 z 8
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Maciej Kalenkiewicz ps. „Kotwicz” to jeden z najbardziej...
fot. IPN

Pięć wielkich bitew Żołnierzy Wyklętych: Kuryłówka, Las Stocki, Zwoleń, Surkonty, Kielce

Bitwa o Surkonty. Ostatnie starcie Kotwicza

Maciej Kalenkiewicz ps. „Kotwicz” to jeden z najbardziej zasłużonych polskich żołnierzy. Urodził się w 1906 r. Ukończył inżynierię lądową na Politechnice Warszawskiej i Szkołę Podchorążych Saperów w Modlinie. Studia na elitarnej Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie przerwał mu wybuch wojny. W randze kapitana uczestniczył w kampanii wrześniowej. Walczył w oddziale kawalerii pod legendarnym Jerzym Dąmbrowskim „Łupaszką”, a potem pod komendą Henryka Dobrzańskiego ps. „Hubal”. Już w listopadzie 1939 r. związał się z konspiracją. Potem przedostał się z okupowanej Polski do Francji. Już od 1940 r. zabiegał o utworzenie polskiej formacji spadochronowej. To dzięki jego zabiegom, już po ewakuacji polskich wojsk do Wielkiej Brytanii, utworzono 1. Samodzielną Brygadę Spadochronową i rozpoczęto szkolenie „cichociemnych”.

W grudniu 1941 r. Kalenkiewicz sam wrócił do Polski drogą powietrzną, m.in. razem z Alfredem Paczkowskim ps. „Wania” i Tadeuszem Chciukiem ps. „Celt”. W kraju najpierw pracował w sztabie AK. Potem, w marcu 1944 r., trafił na Kresy, gdzie dowodził Zgrupowaniem Nadniemieńskim AK. Przeprowadził wiele udanych akcji przeciwko Niemcom.

„Kotwicz”, dobry żołnierz ale polityczny naiwniak, był wielkim promotorem akcji „Burza”. Uważał, że Armia Krajowa powinna zamanifestować swoją obecność względem aliantów i Sowietów. Miało to, według niego, wpłynąć in plus na przyszłe międzynarodowe notowania Polski. Mocno angażował się w przygotowanie antyniemieckiego powstania. Opracował plan operacji „Ostra Brama”, czyli odbicia Wilna siłami AK. Sam nie mógł w niej uczestniczyć. Pod koniec czerwca 1944 r. został ranny w rękę podczas bitwy z Niemcami pod Dyndyliszkami i Kwiatkowcami. Niestety, kończynę trzeba było amputować. Przez kontuzję nie dotarł pod Wilno, a tym samym uniknął masowych aresztowań akowców po zdobyciu miasta. Mógł dalej walczyć.

Po zajęciu Kresów przez Sowietów ppłk Kalenkiewicz nadal dowodził oddziałami nowogródzkiego okręgu AK. Uważał, że należy trwać z bronią w ręku do czasu wielkiej konferencji pokojowej po upadku III Rzeszy. Dopiero ona, według niego, mogła ostateczne zdecydować o losie wschodnich rubieży II RP. W swojej naiwności sądził, że nawet jeśli ziemie te nie zostaną zwrócone bezpośrednio Polsce, to o ich przynależności zdecyduje plebiscyt, tak jak po I wojnie. Zanim jednak zdążył podjąć walkę zaczepną, sam musiał się bronić.

W nocy z 20 na 21 sierpnia 1944 r. 80-osobowy oddział „Kotwicza” dotarł do wioski Surkonty pod Pielasą (na północny-wschód od Lidy). Partyzanci zamierzali tu nabrać siły przed dalszą drogą. Ich przybycie nie uszło uwadze czujek NKWD.

21 sierpnia około godz. 14. akowcy, gdy odpoczywali i jedli, zostali zaatakowani przez grupę operacyjną Wojsk Wewnętrznych NKWD, dowodzoną przez starszego lejtnanta Korniejkę i młodszego lejtnanta Bleskina.

Sowieci przybyli w pobliże wsi samochodami. Wysypali się z nich i od razu ruszyli tyralierą na Sukonty.

Ich pojawienie się nie uszło uwadze akowskich „czujek”. „Kotwicz” po cichu zarządził alarm bojowy. Wyznaczył żołnierzom stanowiska obronne. Osobiście dowodził prawym skrzydłem obrony, a lewe przydzielił kpt. Bolesławowi Wasilewskiemu ps. „Bustromiak”.

Enkawudziści zbliżali się do polskich pozycji po podmokłej łące. Musieli się zbijać w grupki, by omijać liczne oczka wodne. Wtedy Kalenkiewicz nakazał otworzyć ogień. Huraganowy ostrzał położył trupem dziesiątki atakujących. Sowieci w popłochu wycofali się, zabierając wielu ciężko rannych towarzyszy. Wkrótce i tak wyzionęli oni ducha.

W przerwie w walkach Polacy naradzali się, co dalej robić.

CZYTAJ TAKŻE: Żołnierze Wyklęci w Podlaskiem. Ujawniono tajny raport agenta CIA w Polsce

„Bustromiak” optował za natychmiastowym wycofaniem się. „Kotwicz” chciał walczyć dalej, by ciężej ranni nie dostali się w ręce komunistów. Koniec końców postanowili się rozdzielić. Kpt. Wasilewski z lżej rannymi miał się wycofać, co też zrobił, a Kalenkiewicz miał pozostać na pozycjach obronnych do zmroku. Sądził, że pod osłoną nocy łatwiej będzie mu ewakuować ciężko rannych.

Tymczasem czerwoni przygotowywali się do zmasowanego natarcia. Z pobliskich miejscowości przybyły do nich posiłki – teraz ich siły liczy przeszło 600 żołnierzy. Nauczeni porażką z pierwszego podejścia natarli na Surkonty z drugiej strony. Tym razem szturm wspierały silnym ogniem dobrze rozstawione ckm-y. Dodatkowo otrzymali wsparcie z powietrza. Samoloty zbombardowały wieś podpalając jej zabudowania.

W zmasowanym ostrzale od razu zginęli „Kotwicz” i reszta oficerów. Partyzanci nie mogli się skutecznie bronić bez dowództwa, pomiędzy płonącymi chatami. Żołnierze NKWD z impetem wpadli do wsi.

Rozwścieczeni zaciekłym oporem Polaków Sowieci nie brali jeńców. Rannych dobijano, oszczędzano tylko kobiety. W ich ręce wpadła natomiast cała kancelaria Kalenkiewicza, którą wykorzystali potem w walce z podziemiem.

Ogółem w bitwie o Surkonty poległo ok. 40 żołnierzy oddziału „Kotwicza”. Tylko czterech oszczędzono i trafili do niewoli. Sowieci mieli dużo większe straty. Szacuje się, że zginęło ich co najmniej 70, w tym Korniejko i Bleskin.

Oprócz nich w walkach zginęło kilkunastu cywilów.

(Na zdjęciu: żołnierze 1. kompanii 1. batalionu 77. pp AK. Na białym koniu siedzi ppłk Maciej Kalenkiewicz „Kotwicz”.)

Zobacz również

Mobilne skrzynie IPN, które zabiorą nas w historyczną (i gamingową) podróż

Mobilne skrzynie IPN, które zabiorą nas w historyczną (i gamingową) podróż

W Wielkopolsce odkopano szczątki niemieckiego żołnierza. Spocznie w Poznaniu

W Wielkopolsce odkopano szczątki niemieckiego żołnierza. Spocznie w Poznaniu

Polecamy

Ofiary zostaną upamiętnione. Wyznaczone zostaną także granice masowych pochówków

Ofiary zostaną upamiętnione. Wyznaczone zostaną także granice masowych pochówków

Celownik od niemieckiego czołgu Panzer II trafił do poznańskiego muzeum

Celownik od niemieckiego czołgu Panzer II trafił do poznańskiego muzeum

Zachodni front śródmieścia Gdańska. Animowana wizualizacja stanu sprzed wojny!

Zachodni front śródmieścia Gdańska. Animowana wizualizacja stanu sprzed wojny!