Stanisław Dydo z Babic k. Oświęcimia. Zapłacił najwyższą cenę, bo chciał, żeby Polska była naprawdę wolna [ZDJĘCIA]

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Postać Stanisława Dydo upamiętnia jedna z tablic w wydzielonej kwaterze na Cmentarzu Parafialnym w Oświęcimiu poświęconych bohaterom z czasów wojny
Postać Stanisława Dydo upamiętnia jedna z tablic w wydzielonej kwaterze na Cmentarzu Parafialnym w Oświęcimiu poświęconych bohaterom z czasów wojny Bogusław Kwiecień
Stanisław Dydo mieszkał w Babicach k. Oświęcimia. Był oficerem AK. Jako żołnierz niezłomny zapłacił najwyższą cenę. Jego postać upamiętnia jedna z tablic w wydzielonej kwaterze na Cmentarzu Parafialnym w Oświęcimiu poświęconych bohaterom czasów wojny związanych z ziemią oświęcimską.

Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Przez kilkadziesiąt lat komunistyczne władze dążyły do zatarcia wszelkich śladów po takich ludziach jak Stanisław Dydo. Dlatego, zdaniem historyka dr. Adama Cyry, autora publikacji poświęconych temu żołnierzowi niezłomnemu, jego postać trzeba przypominać, bo dla wielu wciąż jest anonimowa.

- Zginął tylko za to, że chciał wolnej Polski

– podkreśla oświęcimski historyk.

Mieszkał w Babicach k. Oświęcimia

Niedawno, 23 lutego, minęła 100. rocznica urodzin Stanisława Dydo. Urodził się w Brzezówce. Przed wojną wraz z rodzicami i siostrami: Ireną, Marią i Zofią mieszkał w Babicach k. Oświęcimia, gdzie jego ojciec Karol Dydo był kierownikiem szkoły powszechnej. W tej samej szkole nauczycielką była jego matka Emilia. Stanisław w 1935 roku podjął naukę w Gimnazjum im. ks. Stanisława Konarskiego w Oświęcimiu i tu zdał małą maturę. Potem dostał się do Liceum Mechanicznego w Katowicach, ale agresja Niemiec na Polskę przerwała jego edukacją. Pierwszą ofiarą represji niemieckiego okupanta stał się ojciec.

- Wiosną 1940 roku w trakcie masowych aresztowań wśród nauczycieli ziemi oświęcimskiej Karol Dydo został zatrzymany przez gestapo i trafił do obozu Mauthausen-Gusen. W lipcu 1940 roku Emilia Dydo otrzymała informację, że nie żyje

– opisuje losy rodziny Dydów Adam Cyra na swoim blogu „Wprawnym okiem historyka”.

Kilka miesięcy później mieszkańcy Babic i innych okolicznych wsi oraz części Oświęcimia zostali wysiedleni w związku z powstaniem i rozbudową przez Niemców obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz. Emilia Dydo wraz z córkami i synem na pewien czas zamieszkała w Oświęcimiu, gdzie Stanisław pracował w drogerii jako laborant-fotograf. Jednocześnie prowadził działalność w strukturach konspiracyjnych Związku Walki Zbrojnej. Do jego zadań należał kolportaż prasy podziemnej i gromadzenie broni.
W 1941 roku rodzina Dydów dotarła do Ropczyc, rodzinnych stron ojca. Tutaj Stanisław wznowił działalność konspiracyjną. Ukończył konspiracyjną podchorążówkę. Był dowódcą plutonu dywersyjnego w Ropczycach w Obwodzie AK Dębica. Działał pod pseudonimem „Steinert”. Uczestniczył w wielu działaniach bojowych, prowadzonych m.in. w ramach akcji "Burza". Awansował do stopnia podporucznika.

Zapłacił najwyższą cenę

Na wiosnę 1945 r. przyjechał do Krakowa. Podjął naukę w Studium Wychowania Fizycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tutaj także od września rozpoczął działalność w konspiracyjnej organizacji „Wolność i Niezawisłość” (WiN). Był aresztowany.

- W efekcie podobnie jak inni jego koledzy i przełożeni z Armii Krajowej, musiał opuścić Kraków. Wyjechać do Wrocławia, aby tam schronić się przed represjami ze strony Urzędu Bezpieczeństwa. Mimo grożącego mu wciąż niebezpieczeństwa, włączył się tam w reorganizację i tworzenie Obszaru Zachodniego WiN

– zaznacza Adam Cyra.
W tym czasie był studentem Uniwersytetu Wrocławskiego na Wydziale Prawno-Administracyjnym. Pod koniec 1947 r. aresztowano go, a następnie w procesie działaczy Zarządu Okręgu Wrocław WiN Wojskowy Sąd Rejonowy we Wrocławiu został skazany na śmierć. Ówczesny prezydent Bolesław Bierut nie skorzystał z prawa łaski.

Wyrok przez rozstrzelanie wykonano we wrocławskim więzieniu 27 listopada 1948 roku. Zamordowanych grzebano potajemnie na Cmentarzu Osobowickim. Stanisław Dydo został pogrzebany w jednym z dołów. Emilia Dydo dopiero w połowie stycznia 1949 roku otrzymała pismo z więzienia, że syn nie żyje.

- Strażnikiem przy jego pochówku był funkcjonariusz więzienny, który pochodził z okolic Oświęcimia. To on potem siostrom Stanisława wskazał to miejsce. Matka z córkami upamiętniły grób Stanisława po 1956 r., lecz nie wolno im było na płycie pomnikowej, napisać prawdziwej przyczyny zgonu - dodaje Adam Cyra.

Stanisław Dydo został uniewinniony w lipcu 1991 roku, o co usilnie zabiegała jego siostra Zofia. Matka nie doczekała rehabilitacji. We wspomnianej kwaterze na oświęcimskim cmentarzu jego postać upamiętnił kolega z gimnazjum.

FLESZ - Jak pozbyć się stresu w godzinę? Tę metodę stosowała NASA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia