Wychodząc z niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau mieli nadzieję, szli jednak na pewną śmierć. Upamiętniono 78. rocznicę marszu śmierci

Robert Lewandowski
19 stycznia uroczystości z udziałem władz miasta i przedstawicieli IPN-u odbyły się na cmentarzu w Żorach oraz w miejscu pamięci w Roju
19 stycznia uroczystości z udziałem władz miasta i przedstawicieli IPN-u odbyły się na cmentarzu w Żorach oraz w miejscu pamięci w Roju RL
78 lat temu, z niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, w marszu śmierci wyruszyło około 56 tys. więźniów. Masowa deportacja z oświęcimskiego obozu była jedną z największych, jaka odbywała się na ziemiach polskich. W silnym mrozie, więźniowie wyruszyli w 63-kilometrową trasę w kierunku Wodzisławia Śląskiego. Ci, którzy odmawiali, musieli liczyć się z natychmiastową śmiercią. Los pozostałych był jednak bardzo podobny, gdyż wielu z nich ginęło podczas dramatycznej drogi, w mrozie i bez odpowiednich warunków. W rocznicę tragicznych zdarzeń, w miejscowościach na trasie marszu śmierci upamiętniono poległych więźniów.

Władze kilku śląskich miejscowości oraz przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach upamiętniły 78. rocznicę marszu śmierci, który 17 stycznia 1945 roku wyruszył z niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Z obozu wyprowadzano więźniów zdolnych do pracy, jednak w kolumnach ewakuacyjnych znalazły się także osoby wycieńczone, chore i dzieci. Podczas marszu, niemieccy zbrodniarze zabijali tych, którzy opadali z sił i nie byli w stanie kontynuować marszu. Ci, którzy próbowali ucieczki, byli brutalnie mordowani. Na terenie Górnego Śląska i Śląska Opolskiego, w sumie życie straciło około 3 tys. osób, natomiast w trakcie całej ewakuacji zginęło między 9 a 15 tys. więźniów Auschwitz.

Marsz naznaczony krwią

Idąc z obozu w Oświęcimiu, więźniowie przechodzili przez Pszczynę. To właśnie w tym mieście, kolumny z maszerującymi więźniami rozdzielały się. Część więźniów szła drogą w kierunku Jastrzębia-Zdroju, inni maszerowali przez Żory i Świerklany. Wielu z wycieńczonych więźniów pozostało tam na zawsze. Po drodze odnajdowano ich ciała, które później spoczęły w zbiorowym grobie wojennym, na cmentarzu parafialnym przy ulicy Żorskiej w Pszczynie.

Długa droga zbierała jednak dalsze żniwa. W Suszcu, dramatycznego marszu nie przetrwało 30 jeńców. W Żorach, śmierć poniosło 23 więźniów, zaś kolejnych 24 zostało brutalnie zamordowanych. Gdy docierali do Świerklan, wielu z nich nie miało już siły, by dalej iść. Niemcy brutalnie mordowali wycieńczonych więźniów, strzelając im w tył głowy. Na całej trasie marszu naliczono około 600 ciał, nie licząc jednak znacznej liczby osób, które zostały zamordowane prze hitlerowców poza samą trasą przemarszu i w miejscach masowych egzekucji.

Wagony śmierci

Gdy między 19, a 23 stycznia 1945 roku, pozostałym więźniom udało się dotrzeć na stację kolejową w Wodzisławiu Śląskim, ci byli ładowani do otwartych wagonów węglowych. W warunkach silnego mrozu i potężnego ścisku, kierowano ich w głąb Rzeszy, do znajdujących się tam obozów koncentracyjnych. Podczas marszu śmierć poniosły tysiące więźniów, pozostali trafili między innymi do obozu w Mauthausen-Gusen. Tam czekał równie podobny, tragiczny los.

Pamięć o tragicznie zmarłych nie może zaginąć

17 stycznia, pamięć poległych więźniów uczczono w Wodzisławiu Śląskim. Jak podkreślała uczestnicząca w wydarzeniu senator Ewa Gawęda, ważna jest pamięć o tym, jak okrutny los zgotował człowiek drugiemu człowiekowi w tamtych czasach.

- Musimy pamiętać, by uczyć się na błędach, a w szczególności edukować młodzież. Bestialstwo nie zniknęło, znów daje o sobie znać. Zwłaszcza teraz widzimy to w Ukrainie, gdzie Rosjanie mordują ukraińskich cywilów. My musimy pamiętać i zrobić wszystko, by nie doszło do tego nigdzie więcej, a szczególnie w naszym kraju - podkreślała senator Ewa Gawęda.

Uroczystości upamiętniające te tragiczne wydarzenia odbyły się również w Żorach. 19 stycznia, w miejscach pamięci władze miasta wraz z przedstawicielami IPN-u złożyli kwiaty oraz zapalili znicze. Podkreślano, że pamięć o tragicznie zmarłych nie może zaginąć i powinna znajdować się w świadomości mieszkańców regionu.

- Odnoszę wrażenie, że młodzież naszego województwa nie ma pełnej wiedzy, jakie było to tragiczne wydarzenie i ile osób zginęło podczas marszu. Stąd też musimy zastanowić się, w jaki sposób ten masz śmierci jeszcze bardziej przybliżyć mieszkańcom województwa - podkreślał Jan Kwaśniewicz, naczelnik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN w Katowicach.

"Marsz Śmierci w pamięci ewakuowanych więźniów Auschwitz”

To tytuł książki dra Piotra Cywińskiego, która ukazała się w 2016 roku, ukazującej tragiczny los więźniów z Auschwitz. W publikacji zawarto wspomnienia dotyczące pierwszych kilometrów między Auschwitz, a pobliskimi Brzeszczami i Pszczyną, obfitujące w opisy ogólnych warunków marszu, rozmaitych faktów i zewnętrznych obserwacji.

- Czytając skrawki relacji z tej ostatniej fazy ewakuacji, ma się wrażenie, że żyli jedynie dlatego, że wcześniej nie umarli. Czas się jakby zatrzymał, rozpłynął, nic się nie wydarzało ponad to, że życie – z jakimś przedziwnym uporem – jeszcze tliło się w zagłodzonych i przemarzniętych organizmach ludzkich. Stopniowe skrajne zawężenie percepcji i koncentracja na własnym przeżyciu staje się bodajże najdramatyczniejszym śladem realnych przeżyć maszerujących - pisał dr Piotr Cywiński, dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wiadomości

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia