XIX-wieczny wrak na wyciągnięcie ręki
Spoczywający na dnie bałtyku wrak żaglowca był obiektem zainteresowań nurków i badaczy z Baltictech już od dłuższego czasu. Znajdujący się nieopodal Władysławowa statek zatonął najprawdopodobniej podczas przewożenia zboża. Teraz po ponad stu latach będziemy mogli się mu przyjrzeć z bliska.
- Obiekt ma 27 metrów długości i 4 metry szerokości. Można powiedzieć, że to był taki XIX-wieczny morski tir, który przewoził ładunki. Wyjątkowe jest jednak to, jak dobrze zachował się wrak. Być może zatonął niedługo po tym, jak został wyprodukowany i dlatego stan jest taki dobry – czytamy w wypowiedzi Tomasza Stachury na portalu gdynia.pl.
ZOBACZ TAKŻE: Robert Szlecht utonął. Decyzja prokuratury w głośnej sprawie nurka, który zginął w czasie wyprawy do wraku Wilhelma Gustloffa
24 października nurkowie i badacze we współpracy z Narodowym Muzeum Morskim zrealizowali wyprawę na drewniany statek z końca XIX wieku. Wraz ze sobą wzięli specjalistyczny sprzęt fotograficzny, który pozwolił im udokumentować dokładny obraz wraku. W ciągu zaledwie pół godziny udało im się wykonać 7 tys. zdjęć. W skład ekipy wchodzili Tomasz Stachura, Kamil Macidłowski, Maciej Honc, Paweł Wilk, Bartek Pitala i Mariusz Banaszak. Zjawiskowe dzieło znajdziemy na stronie
sketchfab.com.
- O tym wraku wiedzieliśmy od wielu lat. Podobno to świetnie zachowany drewniak z wieloma ciekawostkami na pokładzie. 10 lat temu byli na nim nurkowie klasyczni z Polskiej Marynarki Wojennej i powstał nawet film z ROVa. Duża odleglość od brzegu i duża głębokość (82m) a przede wszystkim obecność platformy wierniczej w pobliżu nie ułatwiały organizacji nurkowania. Ostatecznie, dwa dni temu 24 Pazdziernika , wykorzystując okienko pogodowe, w obecności przedstawiciela Muzeum Morskiego Gdańsk, wybraliśmy się w daleki rejs aby sprawdzić plotki. Pogoda nam sprzyjała, operator wieży wiertniczej Petrobaltic wyraził zgodę na działanie praktycznie pod samym nosem i mogliśmy zanurkować. Na dnie okazało się, że to świetnie zachowany drewniak pewnie z końca XIX ale bez spektakularnych artefaktów - pisze Baltictech na Facebooku.
Następny będzie Wilhelm Gustloff?
Badacze i nurkowie ze stowarzyszenia Baltictech nie zamierzają jednak kończyć na tym przedsięwzięciu. Chcieliby kontynuować współpracę z Narodowym Muzeum Morskim i zająć się jeszcze bardziej fascynującym okazem. Tym razem chcieliby odwiedzić wrak "Wilhelma Gustloffa". To niemiecki statek pasażerski, który został zatopiony na Morzu Bałtyckim w 1945 roku.
ZOBACZ TAKŻE: Prokuratura potwierdziła tożsamość nurka z Wilhelma Gustloffa. Jest ważny ślad - zapis z nurkowego komputera
Niemiecki wycieczkowiec poszedł na dno za sprawą radzieckiego okrętu podwodnego. Na pokładzie znajdowali się niemieccy uchodźcy z Prus Wschodnich. Według oficjalnych informacji, zginęło 6 tys. 600 osób. Zatopienie Gustloffa jest tym samym uznawane za największą katastrofę morską w dziejach. To także bardzo dobrze zachowany wrak - według oficjalnych informacji jest on bardzo duży, a dziób i rufa znajdują się w dobrym stanie.