W roku 1997 Otto Braasch odkrył z lotu ptaka zagadkowe koncentryczne koliste kształty w miejscowości Rąpice, niedaleko Słubic

Krzysztof Chmielnik
fot. INSTYTUT PRAHISTORII
Rąpice, miejscowość w gminie Cybinka. Niedaleko stąd do Słubic. Zaledwie 40 km. I właśnie na skraju tej miejscowości w roku 1997 Otto Braasch odkrył z lotu ptaka zagadkowe koncentryczne koliste kształty. Kształty znane wcześniej archeologom z innych krajów.

Kręgi wypatrzone w Rąpicach to pozostałości po rondelach, bo tak archeolodzy nazwali te ziemno-drewniane konstrukcje. Uważają oni, że rondele, to najstarsze, bo sięgające 7000 lat wstecz, realizacje monumentalnych budowli. Wcześniej odkryto je na terenie Węgier, Czech, Austrii, Niemiec, a ostatnio także w Polsce. W Europie znaleziono ich ponad 180. Najwięcej w Austrii. W Polsce rozpoznano 10 (stan na początek 2021 roku) takich obiektów. Najbardziej znany jest z racji rozległych badań oraz filmu propagowanego przez internet, ten w Nowym Objezierzu koło Morynia w województwie zachodniopomorskim.

Rondele powstawały w epoce neolitu i można na podstawie aktualnej wiedzy uznać je za starsze od piramid. Znany i popularny Stonehenge jest młodszy od rondeli o jakieś 1500 lat. Na rondel składa się struktura koncentrycznych naprzemiennych wałów i rowów o szerokości dochodzącej niekiedy do 10 metrów i do 6 metrów głębokości. Badania uwidoczniają, że zwężające się w kierunku dna rowy miały przekrój w kształcie litery V lub nawet Y. Za rowami i wałami stała palisada, zwykle potrójna, kryta dachem, w której istniało kilka wejść. Najczęściej cztery. Wysokość palisady sięgała do 3 metrów, co w połączeniu z wysokim wałem dawało wysokość ponad 3 pięter. Średnica rondeli waha się od 70 do 300 metrów. Jak łatwo się domyśleć, obiekty te stanowią dla naukowców sporą zagadkę.

Zagadka
Czytając opinie o tych obiektach, można zapoznać się z rozmaitymi domniemaniami i przypuszczeniami nad przeznaczeniem rondeli. Przyznam się, że żadna zaproponowanych przez uczonych naukowych fantazji, bo trudno to inaczej nazwać, nie wydaje się trafiona. Według jednych mogło to być centrum kultu. Mógł być rondel rodzajem spichlerza. Mógł on pełnić funkcje obronne, a może astronomiczno-kosmologiczne itd. Trafić też można na opowieści o krwawych ofiarach składanych w centrum rondela, co raczej należy do kompletnego science-fiction z filmu klasy C. Kłopot bowiem tkwi w tym, że wiek rondeli szacuje się na ok 7000 lat, a zatem grubo przed jakimikolwiek zapiskami. To, że wejścia do rondeli są orientowane według czterech stron świata, świadczy jedynie o tym, że już 7 tysięcy lat temu mieszkający na terenie współczesnej Polski ludzie umieli wytyczać północ. Nie bardzo jednak wiadomo w jakim celu to robili. Może z powodu ochrony przed zimnem? Aby wejście do chaty było od południa? Dzisiaj trudno odgadnąć co im w głowach siedziało.

Niezależnie jednak od tego jakie było przeznaczenie rondeli, wydaje się oczywistym, że do budowy potrzebna była zhierarchizowana struktura społeczna z podziałem na społeczne role. Musiał zatem być jakiś główny organizator, który społeczność organizował i motywował do ciężkiej pracy, musieli być wyspecjalizowani rzemieślnicy, musiał być ktoś o kompetencjach, nazwijmy to inżynierskich, kto planował i konstruował. Musiała istnieć organizacja pracy. Dzisiaj zwana logistyką. Drzewa należało wybrać, ściąć, pozbawić zbędnych gałęzi i przetransportować na plac budowy. No i musiał istnieć dostatecznie precyzyjny język, którym się porozumiewano.

W ziemi, gdzie znajdują się zarysy domniemanych budowli, archeolodzy znaleźli fragmenty naczyń ceramicznych. A jak wiadomo ceramiczne skorupy pełnią w archeologii funkcję datowników. To dzięki ceramice rondele przypisano do wczesnego neolitu. Średnica rondeli jest rozmaita. Podobno ten w Rąpicach, odkryty jako pierwszy w Polsce, mający 130 metrów średnicy, należy do największych. Rondel w Sieroszowie składa się z czterech dookolnych rowów okalających część centralną. W jego przypadku widoczne są trzy bramy. Obiekt położony o ok. 0,5 km północ od wsi Sieroszów. Nieopodal Bytomia Odrzańskiego, w pobliżu wsi Bodzów, także w roku 1997 Otto Braasch odkrył drugi lubuski rondel. Poszukiwania trwają. Włączyli się w nie amatorzy korzystający z internetowych map lidarowych i zdjęć z dronów. Okazuje się bowiem, że mimo upływu tysięcy lat, gleba „pamięta”, a zatem pokrywa roślinna, na przykład podczas suszy,

zdradza swój skład. Gleba „pamiętając” oferuje różne warunki wzrostu roślinom, co uwidocznia się w innej barwie, albo cieniem przy skośnie padających promieniach słońca, bo różna wysokość.

Budowniczowie
Za tymi oczywistościami kryje się jednak pytanie kim byli budowniczowie rondeli? I tu nauka nie ma odpowiedzi i dlatego pojawiają się koncepty turbosłowiańskie. Dosyć zabawne zresztą. Równie zabawne jak przypuszczenia, że przerwy w wałach służyły określaniu daty przesilenia wiosennego, tak podobno potrzebnego do określenia pór prac polowych. Położenie rondeli układa się nad rzekami, takimi jak Dunaj, Łaba, czy w Polsce Odra, ale odkryty pod Toruniem w Łysomicach nie spełnia tego kryterium. Podobnie jak znajdujący się niedaleko Wenecji na Pałukach. Przyjmuje się, że rondele związane są z kulturą lędzielską zlokalizowaną nad Dunajem i stamtąd przesuwającą się na północ i zachód. Potwierdzają to zresztą fragmenty ceramiki.

Rondele a szczególnie ich budowniczowie, prowokują do przywołania słowiańskiej mitologi, według której Słowianie przywędrowali na tereny Polski właśnie z naddunajskich nizin, jak pisze o tym Jan Długosz snując opowieść o Lechu, Czechu i Rusie. Podobnie jak Nestor kronikarz ruski, piszący na początku XI wieku tak:

„…Po mnogich zaś latach siedli byli Słowianie nad Dunajem, gdzie teraz ziemia węgierska i bułgarska. I od tych Słowian rozeszli się po ziemi i przezwali się imionami swoimi, gdzie siedli na którym miejscu. Tak więc przyszedłszy, siedli nad rzeką imieniem Morawa i przezwali się Morawianami, a drudzy Czechami nazwali się. A oto jeszcze ciż Słowianie: Biali Chorwaci i Serbowie, i Chorutanie. Gdy bowiem Włosi naszli na Słowian naddunajskich i osiadłszy pośród nich ciemiężyli ich, to Słowianie ci przyszedłszy siedli nad Wisłą i przezwali się Lachami, a od tych Lachów przezwali się jedni Polanami, drudzy Lachowie Lutyczami, inni Mazowszanami, inni Pomorzanami. …”

Przy tej okazji pojawia się wątek o słowiańskim pochodzeniu biblijnych Filistynów, rozwijający się w kontekście inskrypcji z Aszkelonu. Pominę go, choć przyznam, że jest wielce interesujący. Wszak Thietmar z Merseburga w swojej XI wiecznej kronice dotyczącej słowiańskiego centrum sakralnego w Radogoszczu pisze tak:

„Wewnątrz zaś stoją bogowie zrobieni ludzką ręką w straszliwych hełmach i pancerzach, każdy z wyrytym u spodu imieniem.”

Co stoi w sprzeczności z powszechnym przekonaniem, że Słowianie nie znali pisma. Fakt, że Słowianie, a przedstawiciele kultury lendzielskiej, to inna bajka. Zostawmy więc Słowian w spokoju. Niech zajmą się ich pochodzeniem badacze.

Neolityczni fachowcy
Wróćmy do rondeli, a konkretnie tego w Nowym Objezierzu, na którym prowadzone są od 2017 roku najbardziej zaawansowane prace. Prowadzący tam badania prof. Lech Czerniak z Uniwersytetu Gdańskiego jest przekonany, że mimo ponad 100 lat istnienia archeologii jako dyscypliny akademickiej, największe odkrycia są przed nami. A to dzięki zastosowaniu coraz to doskonalszych metod. Dronów, lidaru, a także robiących sporo zamieszania w świecie archeologów badaniom genetycznym, które mogą wiele dotychczasowych teorii wywrócić do góry nogami. Rondel badany przez prof. Czerniaka to okrągła budowla o średnicy około 50 m, w formie wału o konstrukcji z dębowych pali tworzących szkielet wypełniony gliną i osłonięty od góry dachem. Otoczona rzecz jasna koncentrycznymi wałami i rowami. Konstrukcja do budowy wymagała ścięcia co najmniej 500 solidnych drzew o średnicy 20 cm i kilku tysięcy cieńszych, o średnicy 5-10 cm, dostarczenia około 800 ton gliny i wykopania kilkuset metrów rowu. Wszystko to przy pomocy kamiennych i kościanych narzędzi. Budowa realizowana przez 100 wykonawców trwała kilka lat. Warto te parametry uznać za odniesienie do rondela w Rąpicach. Znacznie przecież większego, a zatem zapewne zbudowanego przez większą grupę.

Kontekstem badań nad samym rondelem w Nowym Objezierzu jest na przykład analiza osadów w pobliskim jeziorze. Dzięki nim można określić klimat oraz intensywność ludzkiej aktywności i nanieść ją na oś czasu. Aktywność ta weryfikowana osadami nastąpiła w czasie funkcjonowania rondela. Jego budowa zaznacza się w środowiskowych śladach i mówi o uprawie zbóż, wycince lasów i wypasie bydła. Budowniczowie rondeli byli zatem rolnikami.

Odkrycie na Ziemi Lubuskiej rondeli uzupełnia naszą wiedzę o jej dawnych mieszkańcach. Dowodzi wysokiego poziomu organizacji społecznej ludów zasiedlających obecne Lubuskie. Uzmysławia także, jakimi umiejętnościami tak organizacyjnymi jak technicznymi dysponowali. To co o nich wiemy dzisiaj nakazuje z większą ostrożnością dawne kultury określać mianem prymitywnych. Gospodarze tych ziem dysponowali bowiem całkiem sprawną organizacją i wydajnymi narzędziami, dzięki czemu byli w stanie budować z takim rozmachem.

OPOWIEŚCI KRZYSZTOFA CHMIELNIKA

CZYTAJ CHMIELNIKA RZECZ O ANIELI KRZYWOŃ:

od 12 lat
Wideo

Szczepić się czy nie szczepić [SONDA]

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszahistoria.pl Nasza Historia